Wystarczy jedno
spojrzenie na okładkę płyty „Rock'n Roll Nightmare” by
stwierdzić, że może być to ciekawa pozycja. Mroczny klimat,
ciekawe nieco black/death metalowe logo, do tego motyw cmentarza.
Można by obstawić, że amerykański Prophacy gra właśnie jakiś
death metal czy black metal rodem z Venom. Jednak tak naprawdę ta
mało znana formacja grała heavy metal, w którym było
miejsce na hard rocka, na komercję, a także faktycznie na mroczny
klimat. Powstali w 1984 i nagrali właśnie ten jedyny album, który
ujrzał światło dzienne w 1985 roku. Tyle wiadomo z takich rzeczy
oficjalnych. Kapela z pewnością potrafiła grać i miała
potencjał, by nagrać znacznie więcej albumów, no ale tak
się stało, że nie przetrwali próby czasu, a w owym czasie
był przesyt takiego heavy metalu. To wydawnictwo nie tylko potrafi
zauroczyć ciekawą, klimatyczną okładką, ale i muzyką. Zaczyna
się od komercyjnego „Thank You Ladies”, który
przypomina mieszankę Accept i Krokus. Frontman Roach też jest pod
wielkim wpływem tych zespołów, co słychać po jego
manierze. Utwór bardzo chwytliwy i nakreśla styl kapeli na
samym wstępie. Klimaty Black Sabbath można wychwycić w
mroczniejszym „Jekyll and Hyde” i ta formuła
również zespołowi znakomicie pasowała. Elastyczność
zespoły i zróżnicowanie materiału to atuty, który
sprawiają, że ta płyta jest bardzo dobra. Bardzo udana jest
ballada „You” utrzymana w klimatach Nazareth.
Stonowany i ponury „Nightmare” czy ostrzejszy „The
Moon” to kolejne mocne punkty tej płyty. O chwytliwości
materiału świadczyć może choćby „Poison” czy
„Shapeshifter”. Sporo ciekawych popisów
gitarowych, charyzmatyczny wokalista no i solidna mieszanka heavy
metalu i hard rocka. Szkoda tylko, że zespół nie nagrał
więcej płyt jak tutaj opisywany debiut. No cóż wiele
dobrych kapel tak skończyło. Polecam!
Ocena: 7.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz