Pozwólcie że was zabiorę do
elektrycznego miasta zbudowanego przez szwajcarski band o nazwie
Razorrock. Fundamentem tego miasta jest hard rock i heavy metal
wzorowany na latach 80. Styl taki mało odkrywczy i nie wnosi nic
nowego do tejże dziedziny. Jednak przyjrzyjmy się plusom. Młoda
kapela która czekała prawie 10 lat na wydanie swojego
debiutanckiego albumu zbierała doświadczenia i nauczyła się
tworzyć. Efektem tego jest całkiem udany „Eletric City”. Można
powiedzieć płyta jakich wiele na rynku muzycznym. Styl to nic
innego jak mieszanka hard rocka i heavy metalu, w której
słychać wpływy Motorhead; Motley Crue; Iron Maiden; DIO, czy
Judas Priest . Tak więc o oryginalności też można zapomnieć,
jednak mimo tego wszystkiego, mimo pewnych narzekań jest to płyta
godna uwagi. Bije z niej energia, szczerość i przyjemność z
grania takiego oklepanego heavy metalu w stylu lat 80. Elia Gamboni
to wokalista, który porywa dzięki swojej charyzmie, a nie
przez technikę czy ostry charakter śpiewania. Pasuje on do tego co
gra zespół i tutaj nie można narzekać. Niedosyt jest od
strony partii gitarowych, bowiem Martino i Fabio grają dość
oszczędnie i brakuje elementu zaskoczenie. Jakiegoś zrywu i czegoś
co by rzuciło na kolana. Gitarzyści pokazali się nieco od
rzemieślniczej strony, ale na szczęścia materiał broni się sam.
Tytułowy kawałek przypomina nieco „Paranoid” wiadomego zespołu.
„Never Look Back” to typowy hard rockowy kawałek,
który zachwyca swoją lekkością i formą. Kto lubi szybkie,
nieco speed metalowe granie ten pokocha „Doctor $”.
Zespół dobrze się bawi i potrafi nawet i zaskoczyć ciekawą
aranżacją. Harmonijka w „Red Bearded Man” to coś
innego i może się podobać. Zespół nawet wybrnął z
typowej ballady jaką jest „Silent and Deep”.
Razorrock dobrze się bawił przy tworzeniu tej płyty i świetnie to
uwieńczył „Rock;n roll will never die” czy w
speed metalowym „Razorrock” który ma
znamiona Agent Steel czy Iron Maiden. Mimo pewnych nie dociągnięć,
kilku słabszych momentów jest to równy materiał,
który bardzo przyjemnie się słucha od początku do końca.
Zespół postawił na prostotę, na chwytliwość i energię. W
efekcie dostaliśmy udany krążek, który zabiera nas do
krainy w której rządzi heavy metal i hard rocka wzorowany na
latach 80. Warty obczajenia album.
Ocena: 6.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz