niedziela, 12 kwietnia 2015

Septicflesh - Titan (2014)

„Titan” to dziewiąty studyjny album greckiego Septicflesh. Ta płyta ukazała się w 2014 roku nakładem Ward Records i jest to wydawnictwo, które w pełni podkreśla status zespołu. W końcu to jedna z potęg muzyki określanej mianem symfonicznego death/black metalu. Grecki Septicflesh przez lata nagrywał solidne albumy, które podbijały serca fanów takich bandów jak Dimmu Borgir, Emperror, Moonspell czy Behemoth. Grecki band to przede wszystkim spec od łączenia symfonicznego charakteru z brutalnością. Nowy album został nagrany z rozmachem i wielkim przepychem. W końcu poza zespołem w aranżacjach udział wzięła Praska Orkiestra Symfoniczna pod batutą Adama Klemensa oraz Praski Chór Dziecięcy. To już jest dobry dowód na to, że kapela chciała zaskoczyć i stworzyć naprawdę wyjątkowy album. Może „Titan” nie jest najlepszy dziełem w historii greckiego bandu, ale z pewnością nie przynosi im wstydu . Jak dla mnie na dzień dzisiejszy to jest jeden z ich ciekawszych dzieł, który na długo zapada w pamięci.Na płycie jest symfoniczny metal, jest black/death metal, a nawet troszkę psychodelicznego rocka. Kompozycje imponują pomysłowością, świeżością i rozmachem. Wokal Spirosa to jeden z tych atutów zespołu dzięki którym Septicflesh jest sobą i można ich rozpoznać bez większego problemu. Brakuje może nieco większego urozmaicenia w tym względzie, no ale wszystkiego nie można mieć. Znacznie ciekawej prezentuje się sekcja rytmiczna, która niszczy swoją mocą i zadziornością. Dobre słowo można też napisać o partiach gitarowych, które są zagrane z dużą swobodą. Nie ma mowy o graniu na siłę i tylko dla korzyści majątkowych. Właściwie gdyby nie ta orkiestra i te symfoniczne wstawki to album nie byłby taki ciekawy jakby mogło się to wydawać. Od strony technicznej „Titan” imponuje soczystym i czystym dźwiękiem. Klimatyczna okładka przypomina te z płyt Moonspell. Sama muzyka jest urozmaicona i wciągająca. Mamy 45 muzyki pełnej emocji i niespodzianek. Zaczyna się od podniosłego „War in Heaven” i tutaj naprawdę sporo si dzieje, a symfoniczne elementy są imponujące i pełne ekspresji. Dalej mamy ostrzejszy „Burn”, który jest kwintesencją stylu Septicflesh. „Sam album promował singiel „Order of Dracul” i to nie powinno dziwić, bo jest to rasowy przebój, który potrafi porwać swoim melodyjnym charakterem. Właściwie każdy utwór to coś pięknego, a najlepiej zespół wypada w takich kompozycjach jak „Prototype” czy „Dogma”. Całość zamyka „The First Immortal” , który podkreśla to co przewijało się przez cały album. Grecki Septicflesh nagrał naprawdę ciekawy krążek, w którym jest brutalność i podniosłość. Sotiros i Christos dają czadu w kwestii gitarowych, a orkiestry są tutaj taką wisienka na torcie. Efektem jest przemyślana i zagrana z przepychem wydawnictwo, które w swojej kategorii jest czymś czego nie można sobie odpuścić.

Ocena: 8/10

1 komentarz:

  1. Mnie się bardzo podoba,,Titan'' jednak na pierwszym miejscu jest płyta,,Communion''
    Jestem ogromną fanką Septicflesh,życzę im dalszych sukcesów.

    OdpowiedzUsuń