Neptune to jeden z tych zespołów, który działał w latach 80. Nie mieli okazji pokazać się światu z szerszej perspektywy. Po kilku demach przepadli w gąszczu innych zespołów. Powrócili w 2017r i to w niemal oryginalnym składzie. Tym razem band utrzymał się i udało się w końcu wydać debiutancki album "Northern Steel". Kolejny szwedzki zespół z lat 80 wraca i to w dobrym stylu.
Wiele czynników ma tutaj znaczenie, a największą rolę odgrywa Roland Alexandersson, który swoim głosem nadaje odpowiedniego charakteru muzyce Neptun. To dzięki niemu czuć klimat lat 80. Kawał dobrej roboty robi gitarzysta Anders Ollson, który stawia na proste motywy gitarowe i przebojowość. To właśnie dostajemy i trzeba przyznać, że sprawdza się to. Panowie zabierają nas w podróż do lat 80 i pokazują, że nie zapomnieli o czasach, w których się narodzili. Wszystko tutaj współgra ze sobą i ten szwedzki, klasyczny heavy metal jest po prosu uroczy.
Na płycie znajdziemy wszystko. Od topornego, mrocznego "Viking Stone", przez przebojowe utwory jak "Last man Standing". Na płycie znalazło się też miejsce dla marszowego, bardziej true metalowego "Fallen Nations". Nutka melodyjnego hard rocka pojawia się w przebojowym "Angels" czy stonowanym "Run for your life". Troszkę gorzej wypada słodki "Ruler of the sea" i nijaki "vanheim", ale mimo to całościowo płytę odbieram pozytywnie.
Dobrze, że mimo wielu przeciwności szwedzki Neptune się odrodził i to po takim czasie. Debiutancki krążek "Northern steel" to przede wszystkim ukłon w stronę klasycznego heavy metalu z lat 80. Bardzo dobry powrót zaginionej kapeli z lat 80. Mam nadzieję, że band zostanie na dłużej w metalowym światku.
Ocena: 6.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz