Wykorzystać klimat kultury Egipskiej w heavy/power metalu to świetny pomysł. Brazylijski band Medjay wpadł na taki pomysł i już można sprawdzić jaki jest tego efekt, bowiem 20 listopada ukazał sie debiutancki album grupy zatytułowany "Sandstorm". Płyta skierowana może do fanów muzyki pokroju Myrath, czy Orphened Land, ale fani muzyki Iron Maiden, czy Helloween też coś znajdą dla siebie. Dostajemy pomysłowo zagrany heavy/power metal, który jest osadzony w egipskich klimacie.
Okładka troszkę nie dopracowana, ale mocne soczyste brzmienie to rekompensuje. Band też zwarty i gotowy do działania. Przyłożyli się do tego debiutu i ciężko tutaj wytknąć większe błędy. Sekcja rytmiczna jest pełna dynamika i mocy, a lider Phil Lima błyszczy jako gitarzysta i wokalista. Jego wokal jest wyrazisty i pełen energii. Tak dzięki niemu płyta ma pazur i może się naprawdę podobać.
"Egyptian Beast" znakomicie wprowadza w ten egipski klimat i już wiadomo że to nie jest jakaś ściema i faktycznie band zabiera nas w te egzotyczne rejony. Riff w "Medjay" imponuje pomysłowością i agresywnością. Nasuwa się myśl, że Medjay nagrał taki "Poverslave" naszych czasów. Jest klimat egipski i nawet riff to potwierdza dobitnie. Mocny wokal i duża dawka melodyjności i mamy pierwszy przebój gotowy. Oj drzemie w tej kapeli ogromny potencjał. Jeszcze więcej egzotyki i niesamowitego klimatu Egiptu mamy w nieco progresywnym "Death in the house of Horus". Jest troszkę galopady z żelaznej dziewicy, ale jest też coś niesamowitego klimatu Myrath. No jest powiew świeżości i mi się to podoba. Marszowy "Revenge of Horus" wprowadza nieco epickości i mrocznego klimatu. Band znów błyszczy i to znakomity kawałek. Dobrze wypada też melodyjny i przebojowy "Rise of Glory". Całość zamyka nastrojowa ballada "Lady of the nile".
Co mi zabrakło do pełni szczęścia? Bez wątpienia nieco bardziej złożonych solówek i może nieco większej liczby utworów utrzymanych w szybszym tempie. Jednak to już kwestia indywidualna. Sam album jest na wysokim poziomie i zasługuje na uwagę fanów heavy/power metalu. Sporą robotę robi tutaj faktycznie klimat wyjęty z Egiptu i to on napędza ten album. No dzieje się tutaj dużo i nie ma grania na jedno kopyto co jest dodatkowym atutem. Udany start tej młodej brazylijskiej formacji.
Ocena: 8.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz