Tam gdzie w nazwie wilk, tam zawsze szykuje się coś wyjątkowego. Austriacki Roadwolf to band przed którym wielka kariera stoi otworem. Dla jednych będzie to kolejny band z kręgu NWOTHM, a dla innych będzie to kontynuacja stylu wypracowanego przez Judas Priest na "Defenders of Faith" czy ""Screaming for vengeance", Dio z okresu "Last in line", czy Krokus na płycie "Headhunter". Jednym słowem Roadwolf to band, który ma smykałkę do łączenia hard rocka i heavy metalu. Ich debiut "unchain the wolf" to kolejna perełka roku 2020.
Klasyczna okładka z wilkiem w roli głównej przyciąga uwagę i od razu zachęca by sięgnąć po ten krążek. Czuć klimat lat 80 i podobnie ma się sprawa klasycznego brzmienia. Trzeba przyznać, że gitarzysta Valentin zachwyca swoją grą i jest tutaj pełno pomysłowych riffów. Wszystko jest rozegranie z poszanowaniem dla klasyki spod znaku Judas Priest czy Dio. Dużym plusem jest to, że album jest urozmaicony i nie ma wałkowania jednego riffu. Roadwolf ma jednak też as w rękawie, a jest nim utalentowany wokalista Franz Bauer. To dzięki niemu przenosimy się od razu do początku lat 80. Niesamowite uczucie.
"All hell is breaking loose" to singiel, który jest bardzo dobrze znany fanom Roadwolf. To taki klasyczny killer, w którym band miesza hard rockowy pazur i heavy metalową konwencję. No słychać stary dobry Judas Priest, saxon czy Dio. Tytułowy "Unchain the Wolf" to utwór, w którym band zabiera nas do Wielkiej Brytanii i złotej ery Nwobhm. Co za melodyjny kawałek i ten prosty motyw od razu przekonuje. Fanom Iron Maiden z pierwszych płyt może przypaść do gustu "M.I.A" i to bardzo energiczny kawałek, w którym band pokazuje jak łatwo potrafią przyspieszyć. No i jest kolejny killer na płycie. Bardzo fajnie buja hard rockowy "Roadwolf" i tutaj można wyłapać coś z Krokus, czy Ac/Dc. Chwytliwy kawałek z ciekawymi partiami solowymi. Band potrafi też stworzyć długi i złożony utwór co pokazuje w zadziornym "Straight out of hell" i tutaj znów można doszukać się wpływów Iron Maiden. Hard rockowy feeling rodem z płyt Krokus pojawia się w przebojowym "Curse of the gypsy". Płyta niezwykle przebojowa. Riff do "Wheels of Fire" przypomina czasy "Poverslave" Iron Maiden i bardzo mi się to podoba. Mocny kawałek! Całość wieńczy rockowy "Condemned to Rock", który też czerpie garściami z Ac/Dc.
Wychowałem się na takich klasykach jak Dio, Judas Priest czy Krokus i debiut Roadwolf to płyta, która idealnie trafiła w mój gust. To znakomita mieszanka hard rocka i heavy metalu, a do tego dochodzi jeszcze autentyczny klimat lat 80. Album wysokiej jakości i tutaj przebój goni przebój, tak wiec nie ma szans na nudy. Gorąco polecam!
Ocena: 9/10
super album bez słabych punktów
OdpowiedzUsuń