wtorek, 29 marca 2022

EVIL - Book of Evil (2022)


 Mini album duńskiego Evil zatytułowany "Evils Message" to wciąż kultowe wydawnictwo. Band mimo tego nie rozkręcił zawrotnej kariery, a wręcz przeciwnie szybko band zatracił siły do dalszego działania i już w 1985r zawiesili działalność. Powrót w 2015r nie udał się i Evil nie wrócił w glorii chwały. Mamy rok 2022, a ta duńska formacja po raz kolejny próbuje przypomnieć światu o sobie. Nowy album zatytułowany "Book of Evil" ukaże się 27 maja pod skrzydłami wytwórni From the Vaults.  Jest kilka niespodzianek i ostatecznie płytę należy wypatrywać.

Fani Iron Fire, czy Force Of Evil odnajdą się tutaj najszybciej dlaczego? Sama stylistyka jaką tutaj dostajemy to mroczny heavy metal, który przypomina trochę ostatnie dokonania Iron Fire, Portrait, Mercyful Fate czy właśnie Force of evil. Mamy też dodatkową przynętę w postaci obecności Martina Steena z Iron fire w roli wokalisty. Nie potrzebowałem już niczego więcej, zwłaszcza że uwielbiam jego głos i znam jego możliwości. Sprawdza się w takiej stylistyce i ten album to dobitnie pokazuje. Przypominają się przede wszystkim czasy Force of Evil. Dodatkowo Freddie Wolf objął funkcje gitarzysty w 2017r, drugim gitarzystą został Nikolaj Ihlemann, zaś basistą Jakob Haugaard. Nowy skład, nowe możliwości, ale słychać przede wszystkim że panowie mają doświadczenie i są zgrani ze sobą. Sama muzyka jest mocno nastawione na mroczny klimat, ciężkie, ponure riffy i okultystyczny feeling. Melodie czy przebojowość to akurat tutaj sprawa drugorzędna. Gwiazdą tej płyty jest bez wątpienia Steene, który nadaje tej płycie odpowiedniej mocy i charakteru. Bardzo dobrze dobrali sobie wokalistę.

Ponuro, momentami nieco ocierając się o doom metal jest w "Divine Conspiracy", ale właśnie tak brzmi Evil w roku 2022. Więcej energii i drapieżności dostajemy w ciężkim "Evil Never Dies" i tutaj więcej melodyjności dostajemy. Imponuje dynamika i przebojowość w "The raven Throne". To jest jeden z najlepszych kawałków na płycie i momentami ociera się o heavy/power metal. Dużo mroku i ciężaru na płycie i to znajdziemy również w "Beyond mind control". Najlepsza to końcówka, która jest miłym odesłaniem do lat 80. Mowa tu klimatycznym i rozbudowanym "Book of Evil" czy rozpędzonym "Evils Message".

Trzeba mieć odpowiedni nastrój by uchwycić ten mroczny klimat i ciężar jaki tu panuje. Płyta ma swój charakter, ma swój styl i to może się podobać. Mocnym punktem jest bez wątpienia Martin Steen, bo bez niego płyta sporo by straciła na atrakcyjności. Wychodzi na to, że to najlepszy album pełnometrażowy zespołu Evil. Oby na kolejny album nie przyszło czekać tyle lat i liczę, że band utrzyma ten skład, bo ma potencjał.

Ocena:7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz