środa, 2 marca 2022

MERCILESS LAW - Troops of Steel (2022)


 Ilekroć widzę, że Cederick Forseberg maczał przy danej płycie to już wiem, że można się spodziewać czegoś wyjątkowego. Tak też jest w przypadku Merciless Law. To projekt muzyczny Pancho Ireland, który pojawiał się gościnnie w Blazon Stone Ceda. Debiut w postaci "Troops of steel" to idealny przykład, że w Chile też może powstać wysokiej klasy heavy/speed metalowy album. Ced czuwał nad całością.

Okładka ma klimat i nie przeszkadza fakt, że główną postacią jest terminator. Brzmienie jest soczyste, ale mocno zakorzenione w latach 80. Sam Pancho ma ciekawą barwę i talent do komponowania ciekawych utworów. Co ciekawe jego styl śpiewania i styl komponowania przypomina mocno właśnie styl Ceda. Mnie to wcale nie przeszkadza.

Płytę otwiera rozpędzony "A new Order", który oddaje to co najlepsze w heavy/speed metalu, a skojarzenia z takim Rocka Rollas są jak najbardziej na miejscu.  Stonowany i nieco toporny "Blinded" też ma w sobie to coś i sprawdza się jako rasowy hit. Urocze są popisy gitarowe w dynamicznym "Wrath", który znów ukazuje geniusz Pancho. Wiele dobrego dzieje się w urozmaiconym "Victims of War", który momentami przypomina wczesny Helloween. Co za petarda! Kolejny hicior to bez wątpienia "the street fighter", który zapada na długo w pamięci. Końcówka płyty to przede wszystkim rozpędzony i agresywny "World Circus" z podniosłym refrenem. Zamykający "Troops of steel", który ma świetny klimat to bez wątpienia piękne podsumowanie tej świetnej płyty. Prawdziwa perełka, a w dodatku przemyca patenty Running wild.

"Troops of Steel" to kwintesencja heavy/speed metalu i nie lada gratka dla fanów Ceda. Tutaj bardziej czuwa nad całością, ale jego wpływ na styl Merciless law jest wyczuwalny od samego początku. To płyta, która zasługuje na uwagę i śmiało można zaliczyć ją do najlepszych z roku 2022.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz