czwartek, 27 października 2011

DEMONS EYE - The Stranger Within (2011)

Granica między byciem tribute bandem, a tym co kontynuuje ścieżkę wydeptaną przez pierwowzór wydaje się być czasami cienka. Ostatnimi czasy udowodnił to choćby niemiecki DEMON'S EYE. Zespół założony w 1998 roku zaczynał jako tribute band, grający covery klasyków DEEP PURPLE i po niemal 13 latach zespół postanowił zaprezentować swój własny materiał opierający się na patentach, które jakieś 40 lat temu prezentował DEEP PURPLE, czy też RAINBOW i w sumie nie ma się co dziwić, że zespół postanowił grać retro heavy metal z lat 70, bo przecież siedzą w tych klimatach nie od dziś, a jedynie cudzy materiał zastąpili własnym, który jest przesiąknięty klimatem pierwowzoru. Debiutancki album został nazwany „The Stranger Within” i jako krążek nawiązujący do stylu lat 70 i jest to bardzo dobra rzecz. Jest klimat, odpowiednie, takie nieco surowe brzmienie, są partie gitarowe oparte na tych z DEEP PURPLE czy też RAINBOW, a także partie klawiszowe, bez których nie można byłoby mówić o udanej kopii DEEP PURPLE. Również, żeby mówić o udanej kopii trzeba mieć odpowiedniego wokalistę, a kto może bardziej tutaj pasować niż sam Doggie White, który w takowych klimatach siedzi niemal od początku w swojej kariery i to w samych pierwszoligowych zespołach, w tym także RAINBOW. Co decyduje o sile tego krążka, to jego przebojowość i zróżnicowanie. Jest choćby nieco monumentalny, nieco mroczny i taki ponury "The Unknown Stranger" , który nawiązuje do „Stargazer” RAINBOW i potencjał tego utworu leży przede wszystkim w klimacie jak i w samym stylu wykonaniu. Niektóre kompozycje jak choćby „Ain't Nothing Better” potrafią zauroczyć lekkość, radością i luźnym klimatem. A atrakcyjna linia wokalna jak i sam główny motyw utwierdzają mnie w przekonaniu, że to jeden z najlepszych utworów na płycie. Podobnie zdanie mam na temat hard rockowego,nieco zadziornego „Heaven Again”, w którym swój popis wokalny odnotowuje Doggie White, a także na temat rozpędzonego „ A Foolish Man” w którym zaczerpnięto motyw gitarowy z „Die Young” BLACK SABBATH i to z jakim skutkiem. Również daleko od RAINBOW nie jest wbrew pozorom „Far Over The Rainbow”, który jest w dużej mierze popisem umiejętności gitarzysty i klawiszowca, którzy próbują nawiązać do takich kompozycji jak choćby „Stargazer” czy „Gates Of Babylon” i muszę przyznać, że z całkiem przyzwoitym efektem. W moim przypadku największe zamieszenie narobił „Midnight In Heaven Or Hell” i to z kilka powodów. Przede wszystkim, ze względu na stylistykę, która nieco odbiega od typowego grania pod DEEP PURPLE czy też RAINBOW. Słychać tutaj przede wszystkim WHITESNAKE, czy też nawet ZZ TOP, a wszystko za sprawą nieco rozbujanego głównego motywu, a także klimatu dzikiego zachodu, czy też country. Nie tylko pod względem melodii można usłyszeć owe luzackie podejście, bo również gdy słucha się wokalu Doggiego to ma się wrażenie, że bierzemy udział w jakieś biesiadzie i o to tutaj chodzi. Dla mnie najlepsza kompozycja na albumie. Oprócz przebojów i luzackich hard rockowych utworów można też się delektować, piękną nastrojową balladą „The Best Of Times”. Jednak pomimo zachwytów i dużej dawki hitów, są momenty na krążku, które nieco psują cały efekt. Mam tu na myśli nieco nijaki „Evil Comes This Way”, w którym to za dużo nie potrzebnych zwolnień, a także „Brand New Life”, który poza energiczną solówką, nie za wiele wnosi do muzyki zawartej na albumie. Skoro jestem przy wytykaniu błędów i wad, to muszę tutaj ponarzekać na styl gitarzysty, który momentami jest tylko przyzwoity, a grając pod zespoły Ritchiego Blackmore'a trzeba coś więcej. Momentami jest kilka niedociągnięć, kilka nietrafionych motywów, kilka rozlazłych i monotonnych solówek, ale nie mają one większego wpływu na całość, która po prostu zachwyca przebojowością i klimatem starych płyt spod znaku RAINBOW, DEEP PURPLE. Jest to kolejny udany zespół, czy też płyta, który próbuje załatać dziurę zostawioną po odejściu od Ritchiego Blackmore'a z wyżej wymienionych bandów. Natomiast w porównaniu z VOODOO CIRCLE czy też CORNESRSTONE jest to najsłabsza próba bycia drugim DEEP PURPLE czy też RAINBOW. Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz