piątek, 21 października 2011

METAL CHURCH - The Dark (1986)

METAL CHURCH wydając debiutancki album postawił sobie poprzeczkę wysoko i to że się nie uda nagrać drugiego „Metal Church” będącym przejawem geniuszu było niemal pewne. Pytaniem było jak zespół nisko opuści loty i jak zmieni swój styl. Pracę nad drugim wydawnictwem nie trwały długo, bo zaledwie dwa lata. O ile debiut był mroczny i przesiąknięty tajemniczym klimatem, o tyle na „The Dark” z 1986 roku jest to poniekąd wyznacznik i pewnego rodzaju ukierunkowanie. O czym mogą świadczyć również warstwa liryczna poruszająca tematykę śmierci, rytuałów, czy też zabójstw. Choć METAL CHURCH nie zmienił swojego składu, to jednak dokonał kilka kosmetycznych zmian, jak choćby w kwestii producenta, stawiając tym razem na Marka Dodsona, powierzając okładkę albumu Donowi Brautigamowi, który znany jest choćby z współpracy z ANTHRAX czy METALLICA i ta zmienia poniekąd jest powiązana z następną zmianą, a mianowicie z tym, że zespół wyraźnie pod względem stylu zbliżył się do thrash metalu. Tego czynnika jest w muzyce METAL CHURCH jakby więcej w porównaniu do debiutanckiego „Metal Church”, ale nie brakuje też wyraźnych heavy metalowych/ power metalowych patentów. Co łączy „The Dark” z debiutem? Przede wszystkim podobne złoże energii i przebojowości, zadziorności i to wynika bez wątpienia z tego, że przy tym krążku pracowali ci sami ludzie. Album jest podobnie jak debiut dobrze rozplanowany i już niemal od samego początku atakuje nas prawdziwymi petardami w stylu „Ton Of Bricks” , w którym słychać urozmaicaną sekcję rytmiczną, czy też bardziej stonowanym i zadziornym „Start The Fire”. Są to kompozycje, które potwierdzają fakt, że zespół za wiele nie kombinował z materiałem i rozwinął praktycznie pomysły z poprzedniego albumu i to słychać w tych utworach. "Method To Your Madness" to utwór, który się stylistycznie nieco wyróżnia. Mniej ciężaru, mniej brutalności, tego ostrego grania, a za to większy nacisk na łagodny, bardziej heavy metalowy wydźwięk i wyeksponowanie melodii. Wokal Davida Wayne'a jest tak elastyczny, że pasuje praktycznie do wszystkiego nawet do nastrojowej, pełnej nostalgii i melancholii ballady „Watch The Children Pray” i to jest bezapelacyjnie najbardziej rozpoznawalny utwór tego zespołu i to do niego zespół nakręcił swój pierwszy klip. W porównaniu do „Gods Of Wrath” jest to kompozycja bardziej dojrzała i bardziej dopieszczona pod względem klimatu i przesłania. Z kolei rozpędzony „Over My Dead Body” został ozdobiony jednym z najlepszych partii gitarowych i chwytliwym refrenem. Jest odrobina szaleństwa, spontaniczności i utwór można potraktować jako pomost pomiędzy tym albumem, a debiutanckim „Metal Church”. Wejście do tytułowego „The Dark” nawiązuje do tego z utworu „Metal Church” i stylistycznie jest to jakby próba nagrania czegoś o podobnym wydźwięku i uważam że się udało. Urozmaicona sekcja rytmiczna, mroczny klimat i koncertowy refren, hit murowany. W dalszej części podobnie jak na debiucie jest dominacja kompozycji o charakterze thrash metalowym, w których duży nacisk kładzie się na brutalność i dynamikę. Świetnie to odzwierciedlają „Psycho”, melodyjny „Line Of Death”, czy też szalony „Western Alliance”. Zaś „Burial At Sea” to kompozycja, którą trzeba opisać oddzielnie. Najbardziej heavy metalowy utwór na albumie, w którym słychać nawiązania do IRON MAIDEN, DEMON, czy BLACK SABBATH. Nie ma już takiej agresji i dynamiki, zastąpiono to zadziornym riffem i średnim tempem. Coś innego, ale na pewno nie gorszego od tego co do tej pory zespół prezentował. „The Dark” odniósł sukces komercyjny i przez wielu uważany za jeden z najlepszych albumów METAL CHURCH i trudno się nie zgodzić z tym z twierdzeniem. Obok debiutu ten krążek jest najbardziej klasycznym wydawnictwem, w którym to ciężko doszukać się minusów. „The Dark” zamyka pewien okres zespołu, zamyka ich najlepsze lata działalności, no i poniekąd styl w jakim zespół się obracał. To nie oznacza wcale, że zespół zajdzie na psy czy coś. To już będzie nieco inny METAL CHURCH. Choć poziomu debiutu nie udało się sięgnąć, to jednak kapela nie wiele spuściła z tonu. Ocena: 9.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz