sobota, 7 listopada 2020

RAVEN BLACK NIGHT - Run with the raven (2020)


 Epicki doom/ heavy metal to jest muzyka jaką prezentuje Raven Black Night. Ten australijski band działa od 1999r i  ma na swoim koncie 3 wydawnictwa. Ten najnowszy zatytułowany "Run with the raven" miał premierę 30 października. Album został wydany pod skrzydłami wytwórni płytowej Soal.  Nie jest to może najlepsze co słyszałem w tym roku, ale dla fanów Candlemass, Black Sabbath czy Cirith ungol jest to pozycja obowiązkowa.

Klimatyczna okładka potrafi przyciągnąć uwagę i daje nam znak, że szykuje się ciekawe wydawnictwo. W zasadzie to tak też jest. Płyta trzyma dobry poziom i należy pochwalić zespół za mroczny klimat, za melodyjne riffy i przemyślane aranżacje. Zabrakło troszkę pazura, troszkę mocniejszej gry i większej dawki przebojowości. Największą rolę odgrywa utalentowany wokalista Jim the white Knight, który swoją manierą nieco przypomina Ozziego Osbourne'a  i Blaze'a Bayley'a.

Materiał jest wyrównany i nie brakuje naprawdę zapadających w głowie. Jednym z takich mocniejszych utworów mamy "Water Well". Od razu słychać z czym mamy do czynienia i ten klimat doom metalu jest wszechobecny. Band stara się stawiać na proste i chwytliwe utwory i taki jest "Angel Eyes" czy "Visions".  Ten epicki, rycerski charakter w stylu Manilla Road można w pełni poczuć w rozpędzonym "Her sword of tears". Najgorzej wypadają te wolniejsze, stonowane kawałki jak "Holy monastery". Niestety wtedy troszkę nudą wieje. Jednak mimo pewnych niedociągnięć to wciąż solidny materiał oddający klimat doom metalu.

"Run with the raven" to płyta, którą wartą poznać, bo oddaje w pełni styl i jakość epickiego doom metalu.Band zna się na rzeczy i wykorzystuje na swoją korzyść patenty wypracowane przed laty przez Candlemass, Black Sababth czy Cirith Ungol. Troszkę zabrakło mi mocy, troszkę większej dawki przebojowości. Kto wie może następny razem dostanę album ocierający się o ideał?

Ocena: 6.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz