sobota, 19 czerwca 2021
CROWNE - Kings in the north (2021)
"Kings in the north" to debiut szwedzkiej formacji Crowne. To płyta, która miesza elementy melodyjnego metalu i hard rocka. Słychać w ich muzyce coś z Dynazty, coś the unity czy Hardline. Panowie mają pomysł na siebie i nie przeciętne umiejętności i to przedkłada się na jakość owej płyty. Kapela działa od 2020r, ale już zaznacza swoją obecność na muzycznej scenie.
Z okładki bije chłód i gdzieś tam w muzyce również pojawia się. Panowie znaleźli receptę na atrakcyjny melodyjny metal z nutką hard rocka. Wszystko kręci się utalentowanego wokalisty Alexendera Strandella, który brzmi momentami jak Ronnie Romero. Podobna maniera i sam styl śpiewania. Oj robi spore wrażenie i czaruje w każdym utworze. Sprawdza się on zarówno w metalowym graniu jak i hard rockowym. Mamy tutaj doświadczonych muzyków, bo jest basista John Leven (ex Yngwie Malmsteen) czy gitarzystę Jona Tee, którego dobrze znamy z Heat. To doświadczenia sprawia, że nie ma tutaj chybionych melodii, czy nie trafionych pomysłów. Jest trochę może za dużo Aor czy komercyjnych dźwięków.
Pierwsze utwór to marszowy, podniosły i klimatyczny "Kings in the North" i to jest granie na wysokim poziomie. Wszystko się zazębia i band czaruje. Chwytliwy refren rozrywa na strzępy, a band błyszczy na każdy polu. Począwszy od brzmienia, po same aranżacje. Hard rockowy feeling pojawia się w "Perceval", ale jest tutaj lekki posmak Deep Purple. Refren znów buja i zachwyca swoją przebojowością. Jest też coś z płyt Dynazty. Dalej mamy kolejny udany hicior, czyli "Sharoline" i band pokazuje że grać potrafi. Nieco nowocześniejszy hard rock dostajemy w stonowanym "Mad world". Kapela pokazuje pazur w szybszym "Sum of all fears". Sporo klasycznego hard rocka z lat 80 uświadczymy w chwytliwym "Make a stand". Troszkę nie pasuje mi tutaj balladowy "Save me from myslef".
Crowne to band, który idealnie łączy cechy melodyjnego metalu, którego pełno na szwedzkim rynku i hard rocka z lat 80. Mamy przemyślane melodie, jak i aranżacje, a wszystko spina znakomicie utalentowany wokalista. Momentami wkrada się komercja, ale i tak jest sporo hitów i atrakcyjnych riffów. Fani melodyjnego metalu czy hard rocka będą na pewno zadowoleni. Warto mieć na uwadze debiutujący Crowne.
Ocena: 8/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz