Tytuł "Steel, Fire & Ice" idealnie pasuje do zespołów pokroju Manowar, Eternal Champion, Grand Magus czy Savage Oath — czyli całej sceny obracającej się wokół epickiego heavy metalu. Podobnych skojarzeń dostarcza debiut australijskiej formacji Fates Hand. Ich pierwszy album, "Steel, Fire and Ice", ukazał się 21 listopada nakładem Dying Victims Productions.
Do czołówki gatunku Fates Hand jeszcze nie doskakuje — to fakt. Zespół gra dość zachowawczo i ostrożnie. Materiał jest solidny, ale brakuje mu wyrazistych pomysłów, które przerodziłyby się w rasowe killery i zapadające w pamięć hity. Muzycy bez wątpienia mają umiejętności, co kilkukrotnie udowadniają. Trzon składu stanowi wokalista Denimal, którego głos nadaje całości odpowiedniego klimatu — nieco podszytego doom metalową manierą. To właściwy człowiek na właściwym miejscu, choć momentami chciałoby się w jego śpiewie odrobiny większej drapieżności. Drugim filarem jest Gjoll, odpowiedzialny za partie gitar i basu. Jego gra stawia na epickie, rycerskie motywy oraz klasyczne, tradycyjne brzmienie. Wszystko współgra na tyle dobrze, że odsłuch sprawia szczerą przyjemność.
Album otwiera marszowy "The Quest Spirit", najdłuższy utwór w zestawie, który od razu definiuje styl i poziom zespołu. Nie ma tu nic przełomowego, ale całość brzmi przekonująco. "Woven in Space and Time" to prostszy, melodyjny numer, w którym pobrzmiewają echa NWOBHM. Klimat lat 80. jest zresztą obecny przez większość albumu. Podobną formułę przyjęto w "Starforger", czerpiącym pełnymi garściami z klasycznego heavy metalu tamtej dekady. Niestety, brakuje tu nieco energii i wewnętrznego ognia. Całość zamyka dobrze rozplanowany "Stallion of Skies and Seas", w którym epickość i udany riff niosą utwór od początku do końca.
Przed Fates Hand wciąż sporo pracy. Zespół musi urozmaicić aranżacje, wzbogacić gitarowe motywy i wnieść do swojej muzyki odrobinę świeżości oraz przebojowości. Przydałoby się także więcej agresji i zadziorności. Potencjał jest, lecz jak na razie formacja nie potrafi w pełni go wykorzystać. Szkoda — może następnym razem będzie lepiej?
Ocena: 5.5/10

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz