sobota, 22 października 2022

AZEROTH - Senderos del destino (2022)


 Wracamy do macierzystego gatunku, który jest najbliższy mojemu sercu, czyli do power metalu. Tym razem na tapetę wybrałem Azeroth. To argentyńska formacja, która działa od 1995r i mają swój własny styl. Grają przede wszystkim power metal, ale śmiało można znaleźć patenty progresywne, symfoniczne i co tam jeszcze chcecie. Starają się grać współcześnie, z nutką nowoczesności. Potrafią szokować i już nie raz pokazali, że drzemie w nich ogromny potencjał i do tej pory wydawali naprawdę ciekawe wydawnictwa. Tak też jest z "Senderos del Destino".

Skład bez zmian i tak w sumie od 2017r. Stylistycznie band stara się wracać do swoich korzeni. Mroczny klimat z pewnością dodaje uroku całości. Ta płyta to dopracowane dzieło i to pod wieloma względami. Okładka już na pierwszy rzut oka przyciąga uwagę i na długo zapada w pamięci. Panowie zadbali też o mocne, współczesne brzmienie, które uwypukla każdy detal i każdy smaczek. Pełno tutaj właśnie takich szczegółów, które można odkrywać przy każdym kolejnym odsłuchu. To jest mocna strona płyty. Materiał jest urozmaicony i każdy znajdzie coś dla siebie. Azeroth to przede wszystkim Ignacio, który sprawdza się w roli gitarzysty i wokalisty. Jego wokal jest wszechstronny i sprawdza się w każdej odmianie metalu. Potrafi śpiewać agresywnie, ale i górne rejestry są jego mocną strona. Prawdziwy mistrz w swoim fachu.  "Senderos Del Destino" to przede wszystkim dobrze skrojona płyta pod względem gitarowym. Tutaj Ignacio i Pablo dają czadu i pokazują, że power metalu nie musi być przesłodzony czy kiczowaty. Taki krótki i dynamiczny "Urd" znakomicie to pokazuje. Pełen symfonicznych ozdobników "Designios" robi furorę na samym wstępie. Idealny przykład jak powinien brzmieć power metal naszych czasów. Prawdziwy killer i nic tylko zarażać innych takim graniem. Tytułowy "Senderos del Destino" potrafi oczarować podniosłym klimatem i patentami rodem z płyt Rhapsody. Mamy też momenty progresywne co potwierdza "El ultimo Viaje", który ma ciekawą konstrukcję, a wpływy Evegrey są tutaj słyszalne. Uwielbiam taki power metal jaki prezentują w "Condena Eterna". Prawdziwa petarda i ten kawałek ma wszystko to co najważniejsze w tym gatunku. Brawo za klimatyczny "Antiqua Senda" i o to w tym chodzi. Nastrój też musi być.

Azeroth znów w natarciu. Warto było czekać 3 lata i w sumie było do przewidzenia, że znów nagrają wartościowy album, który w pełni oddaje piękno power metalu. Mają swój styl i nie starają się być czyjąś kopią. Brawo!

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz