poniedziałek, 17 października 2022

STRIDER - into glory strider (2022)


 To już 7 lat działania fińskiego Strider. Mają za sobą solidny debiut, a teraz powracają z drugim albumem zatytułowanym "Into Glory Stride". Płyta ukazała się 16 października nakładem Lion Music. W sumie nie ma tutaj niczego nowego i band dalej czerpie garściami z dokonań Manowar czy Dio.

Strider niczym tak naprawdę nie zaskakuje. Serwuje nam tutaj oklepany heavy metal o zabarwieniu epickim. Stawia na sprawdzone patenty, tylko szkoda że całość troszkę bez okry, troszkę bez mocy. To muzyka, która jest łatwa w odbiorze, ale na długo nie zapada w pamięci. Wciąż ciężko zaakceptować wokal Niko, który jakoś średnio mi pasuje do tego co gra Strider. Nie ta charyzma, nie ta technika. Najmocniejszym ogniwem tej płyty są gitarzyści i tutaj warto pochwalić duet Eemeli/Ville. Dostajemy proste i dość chwytliwe motywy, tak więc nie ma mowy o nudzie. Dobrze to odzwierciedla melodyjny "The First Stride", który dostarcza sporo frajdy i zachęca do poznania dalszego materiału. Duży plus za motyw Manowar w tytułowym "Into glory Stride" i choć jest to wtórne, to zagrane z pomysłem i dbałością o detale. Przebojowy "Striders of the universe" oparty jest na szybszym tempie i bardziej melodyjnym riffie. Zdaje to egzamin. "We metal" to hołd dla Dio i "We Rock" i brzmi to całkiem dobrze. Klimaty Manowar powraca w marszowym "Too true to be good", który przypomina kultowy "Warriors of the world". W podobnych klimatach jest jeszcze epicki "Eye of Strider".

"Into glory stride" to album oparty o znane i oklepane patenty. To przedkłada się na to, że płyta jest łatwa w odbiorze i jest miłą rozrywką. Nie ma w tym za groszy oryginalności, ani niczego co by powaliło na kolana. Płyta jakich wiele i szkoda, że nie wykorzystano potencjał. Duży plus za motywy Manowar.


Ocena : 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz