piątek, 17 lutego 2023

DISPYRIA - The story of Marion Dust (2023)


 
Niemiecki multiinstrumentalista Jurgen Walzer po 4 latach powraca z nowym albumem Dispyria.  "The story of marion dust" to koncepcyjny album, który jest ciekawą historią opowiadającą o walce z demonami i swoimi słabościami. Wszystko skupia się wokół dwóch bohaterów, czyli Marion Dust i Joshu Devonie. Jurgen Walzer może nie jest tak rozpoznawalnym muzykiem, ale goście których zebrał już tak. Mamy Ralfa Sheepersa z Primal Fear i Zaka Stevensa. W końcowym efekcie dostajemy ciekawy miks heavy i power metalu. "The story of Marion Dust" to przykład tego co może się zdarzyć kiedy Avantasia spotka się z Savatage.

Jest ten rozmach, klimat i taka epickość jakby wyjęta z ostatnich płyt Avantasii. Gdzieś tam nawet może i wdziera się owa komercyjność. Z kolei pokręcone motywy, niebanalne melodie to z kolei wyraźne wpływy Savatage. Skojarzenia z Savatage z pewnością są też za sprawą Zaka, który przypomina nam swoje najlepsze lata w tym zespole. Wciąż ma w swoim głosie to coś. Na pochwałę zasługuje również Jurgen, który sprawił że ten album potrafi zapaść w pamięci i potrafi zaskoczyć słuchacza. Nie wszystko jest tutaj oczywiste i do przewidzenia, za co spory plus dla twórców tej płyty.

Piękna okładka to nie wszystko. Tutaj na szczęście i jest coś dla oka i coś dla duszy. Otwierający " A girl called Marion" pokazuje pomysłowość Dispyria. Sporo ciekawych motywów i podniosły feeling sprawiają, że utwór mimo braku mocnego riffu imponuje i robi furorę. Savatage na pewno wybrzmiewa w rozbudowanym i niezwykle ciekawym "The mark", który pokazuje nieco bardziej progresywne oblicze zespołu. Dużo dobrego dzieje się w tym utworze. Po raz kolejny Zak Stevens błyszczy. Echa Avantasii znajdziemy z pewnością w lekkim i podniosłym "Eternal Eye". Refren tutaj wgniata w fotel i potwierdzam, że w tym projekcie drzemie sporo potencjału. Prawdziwa perełka! Energiczny "The resistance" to mocniejszy kawałek z zadziornym riffem i nieco finezyjnymi partiami gitarowymi. Cieszy, że to nie jakaś kopia Primal Fear, a pełen lekkości heavy/power metal. Kto szuka agresji, szybkiego tempa i zadziornych riffów ten znajdzie to w dynamicznym "Pandoras Box" i znów Jurgen pokazuje swój talent.  Całość wieńczy równie świetny "The Curse", który jest pełen smaczków i pomysłowych zagrywek gitarowych. No i ten riff, prawdziwe cudo!

Niby trochę płyta znikąd, bo jakoś specjalnie nikt nie nagłaśniał nowej płyty Dispyria. Jest Zak Stevens i Ralf Sheepers, którzy dodają uroku tej płycie, ale największa robotę odwalił Jurgen. Stworzył wysokiej klasy album, który porwie fanów Avantasia czy savatage. Zwłaszcza tych ostatnich. Nie ma szans na nowy album Savatage, to tym bardziej cieszy to co prezentuje Dispyria na nowym krążku. Jedna z ciekawszych płyt roku 2023. To nie podlega dyskusji.

Ocena: 8.5/10

2 komentarze:

  1. Dobry album, fani ery "Dead Winter Dead/Magellan" powinni być usatysfakcjonowani. Plus Scheepers w nietypowej dla siebie stylistyce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry album, chętnie ostatnio słucham. Ale poprzedni - Journey to Aelyrea podoba mi się o wiele bardziej.

    CB

    OdpowiedzUsuń