niedziela, 30 lipca 2023

GRYMHEART - hellish Hunt (2023)


 Pamięta ktoś jeszcze węgierski Wisdom? Tak to ten utalentowany band, który prezentował górnych lotów power metal. Ta kapela rozpadła się w 2018 i Mate Molnarm oraz Anton Kabanen zasilili Beast in Black. Co się zatem stało z liderem tej grupy, czyli Gaborem Kovacs?  Założył on w 2022 r band o nazwie grymheart i ich debiutancki album "Hellish Hunt" ukaże się 22 września nakładem wytwórni Scarlett Records.  Warto czekać, warto wypatrywać i warto znać.

To jedna z tych płyt, która ma w sobie to "Coś". Świeże podejście, głowę pełną pomysłów i spore zaangażowanie. Grymheart to nie kopia Wisdom, choć jakość i przebojowość została. Nowy band Gabora również ma smykałkę do tworzenia hitów i kompozycji, które na długo zapadają w pamięci. Styl grupy to dopiero jest ciekawa sprawa. Nie ma jasno określonych ram. Mamy energię i przebojowość rodem z płyt power metalowych. Do tego dochodzą elementy folk metalu spod znaku elvenking.  Band dokłada do tego rozmach i podniosłość godną symfonicznego metalu i jeszcze te harsh wokale nasuwające melodyjny death metal. Sporo słychać też nawiązań do Kalmaj, co jest naprawdę miłym dodatkiem. Panowie stawiają na szybkość, na melodie i mroczny klimat, a to się sprawdza przy takiej stylistyce. Jeszcze gdy się spojrzy na cudowną i klimatyczną okładkę to robi się naprawdę ciekawie.

Jak przystało na album tej klasy, brzmienie jest mocne i drapieżne. Dodaje to mocy i zadziorności całości. Skład zespołu uzupełnia gitarzysta Dargor Rivgahr, basista V'arhel i perkusista Sorin Naalar. Słychać, że jest chemia między muzykami i wzajemnie się uzupełniają. Każdy daje sporo od siebie, a to wszystko przedkłada się na jakość. Oczywiście błyszczy utalentowany Gabor Kovacs, który wie jak porwać słuchacza i dotrzeć do szerszego grona odbiorców.

Odpalamy płytę i co? Piękne, spokojne wejście akustycznych gitar i jakoś na myśl przychodzi mi Blind Guardian. Tak właśnie brzmi intro "the twilight is coming". Po krótkim intrze wkracza mocny i melodyjny "Hellbent Horde", który brzmi jak mieszanka Elvenking i Kalmah. Nieco folkowy i bardziej energiczny wydaje się "Ingis Fatuus". Sam riff przemyca pewne elementy z muzyki Running wild i to jest coś dla mnie. Power metal daje o sobie znać w szybkim i chwytliwym "my hellish Hunt" . W końcu można przekonać się epickości i rozmachu godnego symfonicznego metalu.  Kolejna petarda na płycie to "Everlost" i znów słychać jaki potencjał drzemie w tej kapeli. Warto pochwalić gitarzystów za popisy gitarowe w tym kawałku. Jest czym się zachwycać. Echa melodyjnego death metalu i muzyki Kalmah można uświadczyć w rozpędzonym "Facing the Kraken". Słucha się tego z niezwykłą przyjemnością, a band czaruje nas techniką i dbałością o detale. Podobne emocje wzbudza dynamiczny "Harpies of Devil". Finał płyty to przebojowy "monsters among us", który również przemyca pewne patenty running wild.

Cicho o płycie to fakt, ale po premierze powinno się to zmienić. Płyta zagrana z pasją i zaangażowaniem. Gabor potwierdza, że świat nie kończy się na Wisdom i można dalej tworzyć igrać muzykę z polotem i pomysłem. Troszkę nieco zmieniono styl i obrano nieco inny kierunek. Czy to coś zmienia? Póki jakość i pomysłowość za tym stoi to jak najbardziej nie. Jedna z ciekawszych płyt, jakie ukazały się w roku 2023. Wypatrujcie debiutu Grymheart.


Ocena: 9/10

1 komentarz:

  1. To ci od tego teledysku ,,To Die by the Succubus,, ? Jedzie ,,siarą,, chociaż to taka niskoprocentowa ,,siara,, , taki wakacyjny ,,siarkoradlerek,,, bo do prawdziwego ,,portera,, takiego jak bambopolowy Behemocz, to im jeszcze daleko...

    OdpowiedzUsuń