niedziela, 23 lipca 2023

SCREAM MAKER - Land of Fire (2023)


 Frontiers Records to jedna z najważniejszych wytwórni płytowych, która czuwa nad młodymi i uzdolnionymi kapelami, które reprezentują wszelaki rodzaj melodyjnego grania. Począwszy od hard rocka, przez melodyjny metal, aż po power metal. Pod swoimi skrzydłami mają naprawdę ciekawe kapele, które potrafią oczarować swoją pomysłowością, techniką i jakością. Wiele z tych kapel nagrywa płyty, które na długo zostają w pamięci i potrafią podbić świat. Tym bardziej wielkie ukłony dla polskiego Scream Maker, który tam trafił. Ten warszawski band działa już 13 lat i dorobił się 4 albumów. Pierwszy tak jakoś średnio mi podszedł.  Zespół kupił mnie dynamicznym i przebojowym "back against the world".  Najlepszy z całej dyskografii jest energiczny i bardziej agresywny "Bloodking". Oczekiwania względem nowego albumu zatytułowanego "Land of Fire" były duże. Pierwszy album pod szyldem Frontiers Records, a także pierwszy album z Bartoszem Ziółkowskim w roli gitarzysty. Promocja albumu i wypuszczone single podziałały na wyobraźnie i z  miejsca nowy album Scream Maker stał się jednym z najbardziej wyczekiwanych.

Album na pewno wpisuje się w to co dostarcza wytwórnia Frontiers Records. To płyta również nastawiona na melodie, na łatwo wpadające w ucho melodie. To także mieszanka melodyjnego metalu czy hard rocka. Scream maker nie zmienił swojego stylu grania, tylko go ulepszył. Wszystko nabrało jakby nieco innego wymiaru, nowej przestrzeni, czy też świeżości. Scream maker próbuje zaskoczyć fanów i nie trzyma się kurczowo jednego motywu. "Land of Fire" to płyta łatwa w odbiorze i taka bardziej treściwa względem poprzednika.  Co przykuwa uwagę od pierwszych sekund słuchania to dobra praca gitarzystów. Bartosz i Michał stawiają na klasyczne patenty, ale chcą przy tym brzmieć współcześnie. Nie brakuje szybkich riffów, czy bardziej złożonych i klimatycznych zagrywek.

Wysokiej klasy brzmienie i miła dla oka to kolejne zalety nowego wydawnictwa Scream Maker. Czas podbić pozostałe rejony globu. Po co się zatrzymywać, kiedy świat stoi otworem? A kiedy go podbić jak nie teraz za sprawą "Land of Fire"?  Mając w zespole tak uzdolnionego wokalistę jakim jest Sebastian Stodolak to można działać cuda. Ma swój styl śpiewania, swoją charyzmę i technikę. To jest piękne, że to nie kolejny klon znanego wokalisty.

Pomówmy o zawartości. Jest czym się zachwycać i być z czego dumnym. Szok, że Polska kapela gra tak wysokiej jakości metal i nie jest to death metal, tylko mieszanka heavy metalu, hard rocka czy power metalu.  Wkracza zadziorny i chwytliwy otwieracz "Perpetual Burning". Nie wiem czemu, ale utwór przypomniał mi twórczość Ceti, ale też Judas Priest. Niby łatwy kawałek, ale ile uroku ma w sobie. To dopiero początek.Na singla wybrano "cant stop the rain" i już wiem czemu. To rasowy hit, który chwyta od pierwszych sekund. Główny motyw gitarowy nasuwa na myśl Iron Maiden czy Helloween. Niby nic odkrywczego band nie gra, ale utwór rzuca na kolana i zapada w pamięci. Czasami oklepane motywy potrafią dostarczyć najwięcej frajdy. Coś z hard rocka, coś z melodyjnego metalu znajdziemy w "everbody needs illusion". Troszkę spokojniejszy jest "Zombies" i tutaj band zabiera nas w rejony nieco bardziej rockowe.Kolejny killer na płycie to energiczny "A nail in the head", który przemyca sporo ciekawych zagrywek gitarowych i potrafi oczarować dynamiką. Takich petard mogłoby być więcej. Duży plus za mroczny feeling w "Dark side of mine" i niezwykle chwytliwy refren. Solówki są tutaj godne uwagi. Echa Iron maiden znajdziemy w galopującym "way to the moon" i znów Scream Maker błyszczy i pokazuje na co ich stać. Dalej znajdziemy tytułowy "Land of Fire", który jest jednym z najcięższych utworów na płycie. Mocny riff, mroczny klimat i znakomity popis umiejętności Sebastiana. Wizytówka tego krążka i żywy dowód na to, że Scream Maker w sobie to coś. Imponujące solówki i wciągający główny motyw to atuty stonowanego i rytmicznego "See the Light".

Scream Maker stał się potęgą polskiego metalu i śmiało można zaliczyć ich do grona najlepszych polskich kapel heavy metalowych. "Bloodking" był wysokiej klasy albumem i tutaj mamy podobny przypadek. Tym razem jest bardziej melodyjnie, duży nacisk na melodyjny metal,  na nutkę hard rocka. Panowie wiedzą jak dostarczyć materiał wysokiej próby i jak porwać słuchacza. Obok "Bloodking" najlepszy album tej grupy i aż duma rozpiera, że jeszcze w dodatku płyta ukazała się za pośrednictwem  Frontiers Records. Scream Maker właśnie wskoczył na wyższy poziom i aż ciarki przechodzą na myśl czego mogą jeszcze dokonać w przyszłości.

Ocena: 9/10

4 komentarze:

  1. Jedno przesłuchanie, a więc i moje wnioski nie będą ,,In Rock,, tylko takie bardziej ,,Velvet Revolver,, więc po kolejnych przesłuchaniach może być jeszcze lepiej, bo jest dobrze. Mocno przebojowa ta płyta, ale to pozytywna przebojowość, bardzo żywiołowa i niekomercyjna, ale to też płyta i urozmaicona, i dająca wytchnienie, z ciekawymi partiami gitarowymi, kapitalnym wokalem, z bogactwem barw i melodii, i z ciekawymi zagrywkami. Myślę, że Scream Maker wskakują właśnie na najwyższe pudło w krajowym hard & heavy, a ja czekam na odpowiedź Aquilla i Roadhog, no i Kruk. Inspiracje ? Ja już takich wyrazistych inspiracji w ich muzyce nie słyszę, bo oto Scream Maker stają się inspiracją dla innych, także w tym jak pokierować własną karierą. ,,Audaces Fortuna Juvat,,.

    OdpowiedzUsuń
  2. frontiers records are one of the worst record labels, giving priority to quantity over quality. Also, what's going on with the productions.
    Εvery album, regardless of musical genre, has identical production.

    OdpowiedzUsuń
  3. Regarding scream maker, nothing special, one of the same as many other releases. TYN!

    OdpowiedzUsuń
  4. Płyta jest tak fantastycznie równa, a jednocześnie różnorodna brzmieniowo, że ciężko wybrać najlepsze jej kawałki. U mnie na jedynce na pewno ,,Perpetual Burning,, , a dalej może być aż pięć utworów, 5,4,8,9 i 10.

    OdpowiedzUsuń