środa, 31 lipca 2024

SIRIUS - A quest for Life (2024)


Grecka scena nigdy nie śpi i zawsze stoi na straży klimatycznego i wartościowego heavy/power metal. Ta scena nie raz potrafiła mnie pozytywnie zaskoczyć i dostarczyć coś niezwykłego i świeżego. Zazwyczaj były to płyty nastawione na klimat, na rozmach, epickość. Tym razem za sprawą debiutującego Sirius natrafiłem na mieszankę heavy metalu, power metalu i nawet nutki thrash metalu. Początki grupy sięgają 2007r, a teraz po 17 latach przyszedł czas na debiutancki krążek zatytułowany "A quest for life". Płyta ukazała się 26 lipca nakładem wytwórni Wormholedeath.

Sirius to band, który może i gra klimatycznie, melodyjnie i z pomysłem, ale słychać że kładą nacisk na mocny wydźwięk, na drapieżność i agresywniejszy wydźwięki. Taki troszkę może i bardziej amerykański. Słychać jakieś tam echa Iced Earth, KK priest, ale i też wiele innych tego typu kapel. Znajdzie się coś z Diviner, coś z Helstar czy też Pharaoh. To wszystko i tak nie ma znaczenia, bo band stara się kreować swój własny styl. Z jednej strony klasyczne patenty i spora dawka chwytliwych melodii i dobrze rozplanowanych partii gitarowych. To spora zasługa duetu Napos/Stathopoulos, którzy  wiedzą jak grać atrakcyjnie, technicznie i z pomysłem. Nie trzymają się kurczowo jednego motywu i cały czas próbują nas czymś zaskoczyć. To się chwali! Bije z tego albumu świeżość, a zarazem drapieżność i pomysłowość.  Dimitris Napas pełni również rolę wokalistę i jego wokal od razu ustawia nas po kątach i słychać, że ma odpowiednie wyszkolenie i miłą dla ucha barwę. Wystarczy odpalić otwierający "Unbound The Scream" by się przekonać o czym piszę. Jest Tim Ripper Owens, są też echa KK Priest i ogólnie otwieracz to prawdziwa petarda. Dalej band rozpoczyna od klimatycznego wejścia w "Beyond the sands of Time", który nieco zwalnia tempo, ale stara się porwać klimatem i epickim rozmachem. Klasycznie brzmi "Desdichado" i znajdziemy tutaj sporo klasycznych patentów i ukłon w stronę klasyki power metalu. Czuć również też pewne echa Manowar czy true heavy metalu. Co za moc, co za pewność siebie. Nie brzmi to wcale jak debiut. Troszkę progresywności dostajemy w "Edge of The World". Troszkę urozmaicony utwór, ale również ma w sobie to coś. Naprawdę dobrze się tego słucha. Instrumentalny "Fragment" jakoś nie do końca mi tu pasuje. 7 minutowy "Lostlight' to rasowy killer i wystarczy wsłuchać się w tą prac gitar w pierwszych minutach. Cudo! Marszowy, mroczny "Land of Swords" też potrafi przeszyć słuchacza i porwać swoją pomysłowością. Solówki i przejścia są tutaj godne pochwały. Epickość i rozbudowana forma kompozycji wraca w "Among the Heavens" i tutaj też troszkę poczułem lekki spadek formy. Dobry i klimatyczny kawałek, ale czegoś mi tu zabrakło.

Grecka scena w ciąż rośnie w siłę i dostarcza znów nam kolejny wartościowy album. Sirius błyszczy i pokazuje swój potencjał na "A quest for  life". Mocne brzmienie, miła dla oka okładka, która paletą barw na długo zapada w pamięci. Kiedy band tworzą utalentowani muzycy to wszystko może się zdarzyć i zawsze może powstać jakieś cudo. Kolejne uderzenie prosto z Grecji. Brać w ciemno!

Ocena: 9/10

1 komentarz:

  1. ,,A Quest for Life,, to jedna z tych płyt, którym trzeba poświęcić więcej czasu, aby w pełni delektować się ukrytym pod powierzchnią tej szorstkiej, mrocznej i niepokornej muzyki, nieoczywistym pięknem. Podobnie miałem rok temu z ,,From Western Shores,, GATEKEEPER, tak jest i teraz z SIRIUS, i bynajmniej na tym podobieństwa między tymi płytami się nie kończą, bo i materiał muzyczny jest tak równy, że nie sposób wyróżnić jakiś utwór ponad inne, i klimat całości podobnie zniewala, a i oba zespoły poszukują swoich inspiracji w podobnych rejonach i muzycznych, i geograficznych, i ten szum fal wykorzystany na obu płytach, to kolejna analogia.
    Jakże pasują tutaj te strofki KAWAFISA :
    ,, Morze młodego żeglarza wchłonęło w toń głęboką.
    Jego matka, o niczym nie wiedząc, zapala świecę wysoką.
    Przed Matką Bożą, stawia płonącą świecę woskową,
    by wrócił szybko, by dobre dni zaświtały na nowo.
    I ciągle nasłuchuje odgłosów wiatru, skupiona.
    A kiedy tak się modli, kiedy tak prosi, ikona,
    poważna i smutna, spogląda na nią ze ściany.
    Ona wie, że nie wróci ten syn wyczekiwany. ,,

    OdpowiedzUsuń