sobota, 10 listopada 2012

MORDRED - Fools Game (1989)

Lubię być zaskakiwany i to chyba tyczy się nie tylko mnie, jeśli chodzi o muzykę, zwłaszcza w przypadku thrash metalu. W tej kategorii metalu lubię jakby dwie kategorie, jedną bardziej brutalną, agresywną pokroju SODOM, KREATOR czy też MORBID SAINT, a drugim rodzajem thrash metalu rozchwytywanego przeze mnie jest taki z elementami funku, progresywnego metalu, heavy metalu czy też speed metalu i ma tutaj na myśli takie kapele jak TOXIC, ANTHRAX, czy VIO-LENCE. Specem od thrash metalu nie jest i nigdy nie byłem, nie wszystko też słyszałem, ale ostatnio trafiłem na dość ciekawy zespół i ich debiutancki album, który jest o tyle zaskakujący, bo zawiera spore ilości funku i rocka. Jak się nazywa jeden z ciekawszych thrash metalowych formacji z lat 80/90?

Mowa o MORDRED – amerykańskiej kapeli, która została założona w 1984 r z inicjatywy Steve'a Scatesa, Alexa Geroulda, Arta Liboona, Josh Juska. Zespołowi się wykreować ciekawy, a przede wszystkim oryginalny styl. Jest to oczywiście thrash metal z całą tą ową agresją, surowością i dynamiką, lecz MORDRED urozmaica swój styl elementami heavy/ speed metalu, progresywnego metalu, a przede wszystkim dużej ilości elementami funk metalu i pod tym względem jest to wyjątkowa kapela, bo pierwszy raz spotkałem się z thrash metalową kapelą, którą w takiej ilości wprowadza elementy funk metalu i to z pewnością sprawia, że MORDRED jest kapelą jedną z nie wielu i o wyjątkowym stylu, który zaskakuje i przede wszystkim oczarowuje. Jak można się przekonać za sprawą debiutanckiego albumu „Fool's Game” wydanego w 1989 r styl kapeli opiera się na znakomitym wokalu Scotta Holderby'ego, który przypomina manierą i wyszkoleniem technicznym Balladonę z Anthrax, czy też wokalistów z TOXIC, na świetnym duecie gitarowym White/Taffer, gdzie jest masa ciekawych, atrakcyjnych, rytmicznych, energicznych partii gitarowych, które cechują się niezwykła dynamiką, melodyjnością i ta złożoność, bardziej wyszukane pomysły na motywy sprawiają, że album pod tym względem jest po prostu genialny. Dochodzi do tego charakterystyczny chórek na styl jakiegoś gangu, klimatyczna i specyficzna sekcja rytmiczna, która sprawia, że ten funk metal jeszcze bardziej daje o sobie znać, co słychać po takim „Super Freak” gdzie słychać też coś z rocka i do tego znany motyw piosenki “You Can’t Touch This”, czy też „Every Day's A Holiday”, który ma nieco komercyjny charakter.


Materiał jest zróżnicowany i jakże dynamiczny. Nie muszę dodawać, że każdy utwór brzmi jak rasowy przebój, który mógłby swoją chwytliwością, melodyjnością podbijać rockowe stacje radiowe. Co znajdziemy na płycie poza wcześniej wspomnianymi funkowymi kawałkami? Dynamiczny, zróżnicowany, będący mieszanką speed metalu, thrash metalu i progresywnego metalu i kto lubi ANTHRAX, czy TOXIC ten pokocha taki „State of Mind”, przebojowy „Spectacle Of Fear”. Dowodem owej przebojowości, niezwykłej melodyjności „Spellbound”, melodyjny „The artist”, Ciekawe solówki i duża dawka melodii, finezji to cechy „ The Numb”, a jeśli chodzi o stonowane tempo to rządzi bez wątpienia nieco heavy metalowy „Reckless Abandon”. Każda z kompozycji na tej płycie ma swój charakter, ma swój duch i każda z nich to potencjalny killer i żywy dowód na to, że można grać thrash metal z polotem, świeżością i ciekawym charakter, gdzie pojawiają się wtrącenia funk metalu, czy też speed metalu.

MORDRED i ich debiutancki album „Fools Game” to dzieło dopieszczone, bo o to mamy mocne, takie trash metalowe brzmienie, mamy klimatyczną okładkę, utalentowanych muzyków, któzy stawiają na swój własny styl, stawiają na świeżość i trzeba przyznać, że opłacało się, bo nagrali album wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju, który przypomina dokonania ANTHRAX, czy TOXIC, jednak tutaj pierwszy raz słyszę w takiej ilości funk metal. Rzecz, którą każdy fan thrash metalu powinien znać.

Ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz