A gdyby tak wziąć
trochę z progresywnego metalu typu QUEENSRYCHE, SYMPHONY X, trochę
z power metalu typu HELLOWEEN, SONATA ARCTICA, MASTERPLAN trochę
finezyjności i lekkości nasuwającą RAINBOW i trochę
neoklasycznego grania w stylu YNGWIE MALMSTEENA, zwłaszcza w sferze
klawiszy, to co otrzymamy?
Szwedzki zespół
PLATITUDE, która gra progresywny power metal z
elementami neoklasycznego metalu i jeśli lubi się ambitne, świeże
i pomysłowe granie to na pewno nie można pominąć tej kapeli. Co
można więcej napisać o kapeli? Została założona w roku 1995 i
dorobili się 3 albumów, po czym rozpadli się w 2008 roku.
Jeżeli ktoś myśli o rozpoczęciu przygody z tym zespołem, to na
pewno świetny debiut „Secrets Of Life”z 2002 roku sprawdzi się
do tej roli znakomicie, bo jest to album, który zadowoli
wymagających słuchaczy, którzy szukają ciekawych, świeżych
melodii, ciekawej konstrukcji, ciekawego stylu, które nie
trzyma się kurczowo jednego stylu, które będzie się składał
z wielu zmiennych, muzyka, a także fanów melodii, przebojów
i szybkiego, energicznego grania, takiego prosto z serca. Mogłoby
się wydawać, że skoro jest to ich pierwszy album to będzie
zlepkiem średniej klasy utworów i wtórnego łojenia.
Nic z tych rzeczy. Zespół nie daje sobie poznać w żadnym
elemencie, że są debiutantami. No bo jak można ich nazwać
amatorami, debiutantami, kiedy słyszy się wyczyny wokalisty Erika
Eza Blomkvista, który ukazuje swoje wpływy Jeff Scotto Soto,
Jorn, czy Micheal Kiske i techniczne jest fantastyczny. Jest to wokal
mocny, podniosły, energiczny, zadziorny. Również słuchając
dynamicznej sekcji rytmicznej, czy też finezyjnych popisów
duetu gitarowego Hall/Kollerstrom, który jest gdzieś
inspirowany YNGWIE MALMSTEENEM, czy RAINBOW i słychać tą lekkość,
pomysłowość i znakomitą technikę. Nie można w żadnym wypadku
nie wspomnieć tutaj o klawiszowcach Lindlahl/Lundgren, którzy
sprawiają, że utwory nabierają nieco kosmicznego wydźwięku co
przypomina choćby taki SPACE ODYSSEY, ponadto sprawiają że utwory
zyskują na melodyjności. Kto by pomyślał, że debiutancki album
może być tak dojrzały pod względem kompozytorskim, aranżacyjnym
i tak dopracowanym pod względem wizualnym jak i technicznym, gdzie
znów popisał się Tommy Hansen jako producent.
Można by długo się
zachwycać nad opakowaniem i muzykami, jednak moc tego albumu tkwi w
samych kompozycjach, które stanowią zgraną, spójną
całość. Mimo tego zespół potrafi zaskoczyć, urozmaicić
ten jakże równy materiał. Całość otwiera klimatyczny
„Deception” w którym pojawia się finezyjna i
elektryzująca, pełna emocji solówka i pojawia się tutaj
power metal, neoklasyczne zacięcie oraz nieco progresywnego metalu,
a wszystko świetnie wyważone i wymieszane. W podobnej konwencji
utrzymany jest szybki „Just One Try”. Owe klasyczny
zacięcie zostaje znakomicie podkreślone w dynamicznym „Dance
Thru the Fire”, który jest kolejnym rasowym przebojem z
polotem i finezją, której dzisiaj często brakuje. Na tym
albumie jest też chwila na chwilę spokoju, romantycznego klimatu i
podniosłości czego dowodem jest „Memories”. Bardziej
stonowane tempo i hard rockowy charakter to cecha „Anima”.
Piękna, klimatyczna melodia wykreowana przez klawisze, szybki riff,
melodyjne partie gitarowe i chwytliwość, do tego skojarzenia z
HELLOWEEN, czy RAINBOW sprawiają, że „Last sunset” to
prawdziwa perełka i kolejny rasowy przebój. Jeszcze inne
wcielenie zespołu usłyszymy w „Rainning Tears”, gdzie
jest ciężar, ponury klimat i duża dawka progresywności. W
podobnym progresywnym zacięciu jest też utrzymany 'Illusions”,
a zamykający „Evil Sky” to podniosły, dynamiczny i
energiczny utwór, który w znakomity sposób
podsumowuje całość.
Czy okładka i cała reszta innych
rzeczy zdradzała od razu, że ma się do czynienia z znakomitym
wydawnictwem? Świeżym, energicznym, pokazującym ciekawe zagranie
power metalu łącząc przy tym progresywny metal i neoklasyczny.
Album brzmi bardzo dojrzale, energicznie, melodyjne, nie brakuje
ciekawych, intrygujących melodii, motywów, finezyjnych
solówek, nie brakuje mocnego wokalu, dynamicznej sekcji
rytmicznej. Jest to album wyjątkowy i na pewno warty zapoznania, bo
każdy może znaleźć coś dla siebie. Szkoda tylko, że zespół
się rozpadł, bo zapowiadali się nadzwyczaj dobrze, ale nic są
jeszcze 2 następny albumy. Póki co zachęcam do zapoznania
się z debiutem.
Ocena: 9.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz