wtorek, 21 sierpnia 2012

SAD IRON - Total Damnation (1984)

Jednym z pierwszych ważnych zespołów heavy metalowych wywodzących się z Holandii, który odważnie nawiązywał do stylistyki heavy/speed metalowej był zespół SAD IRON. Kapela powstała w roku 1980 , po dwóch latach wydała dwa dema, a w 1984 roku wydali debiutancki album „Total Damnation”. Jest to jeden z dwóch albumów które wydali i sama kapela nie odniosła jakiegoś większego sukcesu, co też po wydaniu „The Antichrist” się rozpadli. Jednak trzeba przyznać, że mieli ogromny wpływ na rodzimą scenę heavy metalową. Jeśli ktoś lubi muzykę GOTHAM CITY, WILD DOGS, ACID i nie ma nic przeciwko wpływom IRON MAIDEN,SAXON, czy tez MERCYFUL FATE to śmiało może sięgać po ten album. Mroczne teksty poruszające kwestie diabła, czy też drugiej wojny światowej w połączeniu z prostym stylem grania, który przejawia się w prostych motywach, na szybkim i do przodu graniu, mieszając przy tym style hard'n heavy z metalem czy też hard rockiem. Nie sposób też nie wspomnieć o speed metalowym wydźwięku i wpływach NWOBHM, który urozmaicają całość. Choć materiał jest solidny i przyjazny dla ucha, to jednak są pewne elementy, które czasami potrafią nieco oszpecić muzykę holendrów. Przede wszystkim nie najlepszym ogniwem jest w zespole Herke vd Poel, który śpiewa średnio. Nie ma ani jakiegoś technicznego śpiewania, nie ma też jakiegoś zadzioru czy mocy i czasami by się przydało nieco pazura pod tym względem. Proste i czasami zbyt banalne partie gitarowe lidera Bernarda Rive, które są odgrywane bez większego przekonania i choć jest i melodia i energia, to jednak pozostaje niedosyt i uczucie monotonności. Można też nieco ponarzekać na średniej klasy produkcję, które nijak ma się do tych wysokobudżetowych. Kompozycje też zagrane na dobrym poziomie zaspokajają podstawowe wymagania słuchacza.

Zawartość płyty zbudowana jest w oparciu o solidne kompozycje. Niektóre utwory takie jak „Demon's Night” czy też „Three Crown Saws’ z punkowym feelingiem potrafią zauroczyć dynamiką i szybkością, a nie brakuje im energii i przysłowiowego kopa. Poza konwencję speed metalową mamy kawałki jak „Prisoners” przesycony NWOBHM spod znaku takiego IRON MAIDEN czy SAXON. Atrakcją tego albumu są bez wątpienia dwa kolosy czyli „Total Damnation” i „We All Praise the Devil” , które wyróżniają się epickością, rozbudowaną formą i ciekawym klimatem rodem z MERCYFUL FATE. Świetnie w konwencje albumu wpisał się nieco bardziej rockowy „Rock 'N Roll Rendez-vous” oraz jeden z mocniejszych utworów na płycie, a mianowicie zadziorny „Hellfighter” utrzymany w stylistyce JUDAS PRIEST.



Nie będę ukrywał, że nie jest jakieś to wybitne dzieło, nie będę tez kłamał że mamy do czynienia z takim albumem do którego się często wraca. Jednakże, nie ma też poważniejszych argumentów przeciw, bo płytę nawet się dobrze słucha, mimo tych licznych wad. Można rzec album dla szperaczy i miłośników starych i mniej znanych rzeczy. Bardziej wymagający słuchacze mogą sobie darować.

Ocena : 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz