piątek, 5 lipca 2013

LONEWOLF - The Fourth and Final Horseman (2013)

Może i Running Wild nie jest już tym wielkim zespołem, który błyszczał lata temu geniuszem i niesamowitym materiałem pełnym energii, melodyjności i przebojowości. Złote czasy ta kapela ma dawno za sobą, czego najlepszym dowodem jest „Shadowmaker” Na szczęście jest kilka kapel, które starają się wypełnić pustkę i przejąć pałeczkę po Running Wild. Hellish War, Powerwolf czy też właśnie znakomicie pokazują, że nie kryją swoich zamiłowań do tej kapeli i że wykorzystują z sukcesem patenty Running Wild. Najwierniejszym odzwierciedleniem stylu Running wild jest wciąż jednak francuski zespół Lonewolf, który spełnia kryteria stylizacji speed/heavy metal. Założony w 1992 roku Lonewolf rośnie w siłę, a wydanie 6 albumu o nazwie „The Fourth and Final Horseman” .

Zapomnieć można tutaj o próbach innego interpretowania speed/heavy metalu w stylu Running Wild niż tego znanego nam z dotychczasowych płyt. Patrząc na dyskografię Lonewolf śmiało można im przyznać tytuł solidnego i pracowitego zespołu. Od samego początku tworzyli muzykę na dobrym poziomie, ale bez problemu można wskazać na „Made in Hell” czy „The Dark Crusade” jako najlepsze płyty tego zespołu. To właśnie tam udało się osiągnąć nie możliwe, a mianowicie przebojowość i aranżacje godne Running Wild. W przypadku „Army of Damned” nieco gdzieś uszło powietrze z zespołu. Dalej solidne, mocne i melodyjne granie, ale bez takich wyrazistych i zapadających w pamięć przebojów. Pod tym względem nowy album wyróżnia się. Niby to samo co na poprzednich wydawnictwach z tym, że wszystkiego jakby więcej. Lonewolf udało się po raz kolejny na swoim albumie umieścić więcej ciekawych motywów, riffów, melodii, przebojów, które decydują o płycie w ostatecznym rozrachunku. Co po soczystym brzmieniu, klimatycznej okładce, jeśliby zawartość nie spełniała wymagań? Byłaby nie istotną częścią składową. Wciąż atrakcyjność Lonewolf i ich wyjątkowość wynika z charakterystycznego wokalu Jensa i jego popisy gitarowe z Hilbertem są o wiele bardziej intrygujące niż na poprzednim wydawnictwie. Sukces tkwi w pomysłowych riffach i położeniu nacisku na melodie i przebojowość. W każdym calu można poczuć styl Running Wild. Otwieracz „The Fourth and Final Horseman” pod względem motoryki i konstrukcji nawiązuje do czasów „Death Or Glory” Running Wild. W szybszych, energicznych utworach jak choćby „Hellride” czy „Throne Of Skulls” też słychać głównie Running Wild i to ten z najlepszych płyt. Jednak zespół nie poprzestaje na monotonnym i jakimś przewidywalnym do bólu graniu. Odskocznią jest tutaj choćby epicki „Destiny”, który ma coś z Grave Digger. Również bardziej true metalowy „The Brotherhood of Wolves” pozwala nieco zaznać smaku wojny. Spokojniejszy „Guardian Angel” czy klimatyczny „The Poison of Mankind” nawiązujący do „Blood Religion” Gamma Ray też wyróżniają się na tle szybkich kawałków. Właściwie na próżno szukać tutaj wad, których nie ma, a już na pewno nie wśród kompozycji.

Póki co Lonewolf znakomicie radzi sobie w stylizacji Running Wild i odnosi w tym sukces. Ciekawe tylko czy już do końca swojej kariery będą postrzegani jako jeden z tych zespołów czerpiących w dużych ilościach z Running Wild? Czy zawsze będą solidnym zespołem, który trzyma się swojego poziomu? Nowy album to pozycja obowiązkowa dla fanów muzyki Rolfa Kasperka i śmiało można mówić tutaj o jednym z najlepszych krążków formacji Lonewolf. Polecam.

Ocena: 9/10

6 komentarzy:

  1. Na każdej ich płycie porządny heavy metal.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jeden z tych albumów, na który czekam w tym roku najbardziej. Recenzja jeszcze bardziej mnie podjarała :) Diabli mnie jednak biorą, bo jak na razie dostępny jest tylko Digipack, a ja mam "alergię" na te tekturowe płyty...Nienawidzę cholerstwa! Mam nadzieję, że doczekam tradycyjnego pudełka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no album wyborny i zasługuje jak najbardziej by mieć go w swojej kolekcji :D Dla fanów Running Wild must have it :D

      Usuń
  3. Naprawde dobra plytka.Pomimo ze wczesniej ich nie znalem ,to po przesluchaniu tej siegnolem po wczesniejsze albumy.Polecam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla fanów Running Wild pozycja obowiązkowa. Nowy lonewolf to wg mnie jeden z ich najlepszych albumów jakie nagrali :D Miło słyszeć że album się cieszy taki uznaniem :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno zacząłem odchodzić o tego stylu muzycznego, szukałem różności. Po usłyszeniu tego albumu, szybko stwierdziłem, że właśnie tego mi trzeba. Konkretny album, konkretne riffy, doskonały wokal, fantastyczny klimacik, po prostu miodzio.

    OdpowiedzUsuń