czwartek, 4 lipca 2013

STAGEWAR - Living On The Thrash (2011)

Thrash metal w wykonaniu niemieckich kapel zawsze przejawiał się topornością, agresywnością, teutońskim wydźwiękiem. Słuchając debiutanckiego albumu młodej niemieckiej formacji o nazwie Stagewar nie dostrzegłem owych cech. Ta kapela założona w 2003 roku pokazała za sprawą „Living On Thrash” , że można nagrać melodyjny thrash metal z elementami heavy metalu i rock'n rolla.

To, że zespół nie ma większego doświadczenia w muzyce słychać niemal od samego początku kiedy włączy się płytę. Nieco nie okrzesane riffy i motywy gitarowe, a także średnich lotów brzmienie to tylko pierwsze wyraziste symptomy. Wokalista Dezius to najsłabsze ogniwo całego zespołu. Brak jakiejś ciekawej maniery, brak techniki i jedynie co w nim można uznać to zadziorny charakter, który dość dobrze wpasowuje się w tło. Na pochwałę zasługuje tutaj bez wątpienia sekcja rytmiczna, która jest odpowiedzialna za dynamikę. To właśnie dzięki niej taki „Last line of defence” jest mocny kawałkiem. Czasami tak jak w przypadku „Manatarms” słychać wpływy Iron Maiden. Materiał jest tutaj dobrze wyważony między agresją i melodyjnością. Choć okładka zwiastuje kicz i niski poziom muzyczny to jednak materiał jest równy. Nie ma większych wtop w postaci wypełniaczy, co jest nie małym sukcesem. Zespół radzi sobie przede wszystkim w thrash metalowej formule co słychać w takim „Sweating blood” czy „Shell shock”. Od razu słychać że napędem całego zespołu są gitarzyści i to oni odwalają tutaj kawał dobrej roboty. Proste, agresywne granie, w którym można się doszukać melodyjnego charakteru. Może wtórne, pozbawione wysokiej techniki, ale szczere i solidne. W takich prostych kawałkach jak „Living on trash” czy „ Never before” . W każdym utworze słychać heavy metalowy charakter, ale nie jest to jakąś wadą, co więcej sprawia że album jest bardziej przyjazny dla słuchacza.

Nie dajcie się zwieść kiczowatej okładce rysowanej w programie paint, to jednak zawartość potrafi zapewnić rozrywkę. Solidny heavy/thrash metalowy album w melodyjnej odmianie, dowodzący że Niemcom nie tylko toporność w głowie.

Ocena: 6/10

P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu Hmp

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz