poniedziałek, 5 lipca 2021

SKYEYE - Soldiers of Light (2021)


 Z każdym rokiem przybywa nam płyt, w których jest pełno nawiązań do twórczości Iron Maiden, a nieraz są ta płyty typu "kopiuj-wklej". Jedni słuchacze mogą już mieć dość takich kalk, a drudzy wciąż będą czuć ekscytacje. Po 3 latach od debiutu powraca pochodzący ze Słowenii Skyeye, który powstał w 2014r. Kapela rośnie w siłę, a najnowsze dzieło "Soldiers of light" to bez wątpienia płyta wysokich lotów.

Każdy z muzyków dołożył swoją cegiełkę do sukcesu tej płyty. Mare i Grega, to dwaj utalentowani gitarzyści, którzy stawiają na klasyczne patenty, ale chcą brzmieć przy tym świeżo i nowocześnie.  Panowie dobrze wykonują swoją robotę i aż miło słucha się ich wyczynów. Sekcja rytmiczna nadaje odpowiedniej dynamiki, no a wokalista Jan brzmi niczym Bruce Dickinson. Wszystko spina się w spójną całość. 

W tym przypadku wystarczy tak naprawdę odpalić płytę i wszystko od razu zrozumiemy z czym mamy do czynienia. "King of the skies" wyrywa z kapci i to dosłownie. Co za killer i panowie pokazują swój ogromny potencjał. Dużo w tym Iron maiden, ale bije z tego szczerość i ambicja zespołu żeby też stworzyć też mimo wszystko własny styl. Kolejny utwór to przebojowy "Soldiers of light", który znów oddaje klimat starych płyt iron maiden, a przy tym jest z pazurem i nowoczesnym charakterem.  Imponuje również mroczny i agresywniejszy "Constellation". Band czaruje również w złożonym i nieco progresywnym "Son of God". Oj sporo dobrego dzieje się w tym kawałku, a wokalista Jan pokazuje klasę. Niesamowity głos. Znalazło się też miejsce na nastrojową balladę "Eternal starlight", która nie przynudza i wpasowuje się w klimat całej płyty. Na sam koniec band zostawił na kolosa "Chernobyl", który jest pięknym hołdem dla twórczości Iron maiden.

Kolejny klon iron maiden i nic więcej? Nic z tego! Skyeye nagrał świetny album, który kusi nowoczesnym brzmieniem, zadziornymi riffami. No i wciąż za mną chodzi ten niesamowity głos Jana, który swoim głosem sieje zniszczenie, ale i sama muzyka tutaj zawarta to wysoka klasa. Nie ma mowy o jakiejś tam nijakiej kopii Iron Maiden. Posłuchajcie i na pewno nie pożałujecie!

Ocena: 9/10

3 komentarze:

  1. Na płycie nie widzę zbyt wielu podobieństw do Iron Maiden. Słyszę też, iż sama płyta mocno rozkręca się tak naprawdę w drugiej połowie, gdzieś od 7-ej minuty ,,Brothers Under the Same Sun", do tego momentu, moim zdaniem, delikatnie przywiało nudą, choć riff z pierwszego tracku - miodny. Ogólnie na moje oko mocne 8/10, do posłuchania raz na jakiś czas. Na ogromne plusy muszę zaliczyć właśnie riffy, niekiedy solówki i ten genialny, agresywny, pełen emocji wokal.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie zgadzam się z recenzentem, nie jest to kopia Iron Maiden bo zespół jest kreatywny i wynosi mnóstwo swoich pomysłów. Dla mnie petarda!!! 10/10!!!

    OdpowiedzUsuń