czwartek, 2 listopada 2023

MIND OF FURY - III


 


Mało znany amerykański band o nazwie Mind of Fury właśnie wydał swój trzeci album zatytułowany po prosty "III". O samej płycie było cicho, a sam band nie należy do ligi najlepszych kapel metalowych, ale jestem w szoku jak dobrze brzmi nowe dzieło amerykanów. Nie jest to może najlepsze co słyszałem w tym roku, ale to granie na wysokim poziomie. Szukasz heavy metalowej uczty? Lubisz mocne, zadziorne riffy, wciągające refreny i lubisz urozmaicenie? To musisz poznać muzykę Mind Of Fury.

W skład kapeli wchodzą doświadczeni muzycy. Jest perkusista Henry Moreno, który grywa w Skinner, a wokalista/gitarzysta  Ghee-Yeh znamy z Witchblade. Okładka nie wiele zdradza, brzmienie typowe dla płyty z kręgu heavy/power metalu. Niby nic nowego nie prezentuje Mind Of Fury, ale muzyka zawarta na płycie jest przystępna, bardzo heavy metalowa, a zarazem zróżnicowana i naszpikowana hitami. Stylistycznie troszkę przypomina tegoroczny The lightbringer of Sweden, ale nie tylko. Każdy kto kocha heavy metal, power metal, czy nawet hard rock znajdzie coś dla siebie.

Wtórność jest, ale jest też pasja, zaangażowanie, miłość do metalu i pomysły na kompozycje. Ten szczery przekaz potrafi zauroczyć i zapaść w pamięci. Panowie odwalili kawał dobrej roboty i za to słowa uznania. Ciężki, mroczny "Screaming in silence" to prawdziwa petarda. Ten kawałek ma wszystko co trzeba, a nawet więcej. Refren robi tutaj robotę. Cóż za świetne wejście gitary basowej w "Now or Never" i panowie pokazują pazur. Riff ociera się momentami o power/thrash metal. Brzmi to świeżo i pomysłowo. Ciężko się do czegoś przyczepić. Hard rock, finezyjne solówki, a także coś z neoklasycznego grania uświadczymy w nastrojowym "Never Again". Neoklasyczne inspiracje rodem z twórczości Yngwie Malmsteena mamy też w rozpędzonym "Freedom Rain" i to tylko pokazuje jak urozmaicony materiał nam się trafił. To dobrze pokazuje, jaki potencjał drzemie w tej formacji. Cudo! Troszkę przeszkadza mi ballada "You and I"  i chyba wolę takie ostre kawałki jak "Enemy", gdzie band wkracza w rejony z pogranicza heavy/power metalu. Znów duża dawka melodyjności przebojowości. Całość wieńczy "Close Your Eyes" z godnymi uwagi solówkami. Dużo dobrego się tutaj dzieje.

Miłe zaskoczenie. Zespół, który nie wiele mi mówił nagrał album mocny, wyrazisty, który jest miły w odsłuchu. Jasne, są słabe momenty, mamy tez pewne nie dociągnięcia. Band jednak potrafi grać i gra na całkiem dobrym poziomie, z szansą na wyższy poziom. Jest potencjał, co słychać po talencie muzyków i samych kompozycjach. Daje kredyt zaufania i uważam, że warto dać im szanse!

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz