wtorek, 8 lipca 2025

BURNING SUN - Redemption (2025)


 
Wielkimi krokami zbliża się premiera nowego albumu węgierskiego projektu muzycznego Burning Sun. Formacja powstała w 2022 roku i tworzą ją basista Zoltan Papi oraz wokalista i gitarzysta Pancho Ireland, znany wcześniej z zespołu Marciless Law. Debiutancki krążek Wake of Ashes przypadł mi do gustu i na długo zapisał się w pamięci. Teraz nadchodzi jego następca – Retribution – który ukaże się 22 sierpnia nakładem Metalizer Records. Przyznam, że to jeden z albumów, na który czekam z niecierpliwością. Czas przekonać się, w jakiej formie znajduje się Burning Sun.

Już po pierwszym odsłuchu można stwierdzić, że zespół nie zaskakuje stylistycznie – i to w pozytywnym sensie. Retribution to naturalna kontynuacja debiutu. Grupa konsekwentnie kroczy ścieżką klasycznego heavy/power metalu, inspirowanego przede wszystkim niemiecką szkołą spod znaku Helloween czy Grave Digger, choć słychać również inne wpływy. Co ciekawe, album ma charakter konceptualny – fabułę osadzoną w świecie fantasy napisał Zoltan, a jej motywami przewodnimi są śmierć bliskich i motyw zemsty. Choć tematyka nie należy do oryginalnych, świetnie współgra z klimatem płyty i epickim, metalowym anturażem.

Za muzykę ponownie odpowiada Pancho, który z dużym wyczuciem komponuje wyraziste riffy i chwytliwe melodie. Styl nie odbiega od tego znanego z debiutu – to wciąż hołd dla lat 80., z energicznymi partiami gitar, dynamicznym tempem i refrenami, które aż proszą się o wspólne śpiewanie podczas koncertów. Choć nie jest to dzieło przełomowe, to bez wątpienia spełnia swoją rolę – dostarcza czystej radości z obcowania z klasycznym metalem. Burning Sun nie próbuje na siłę eksperymentować – sięga po sprawdzone patenty, ale robi to z pasją i solidnym warsztatem. Tego nie można im odmówić.

Okładka, choć nieco kiczowata, dobrze wpisuje się w konwencję i podkreśla fantasy'owy klimat albumu. Brzmienie jest dopracowane i dodaje materiałowi odpowiedniej mocy. Całość trwa zaledwie 38 minut, ale jest to czas wypełniony konkretem, bez zbędnych dłużyzn.

Już otwierający utwór „By the Light” robi doskonałe wrażenie – energetyczny riff przywodzi na myśl dokonania Grave Digger, a refren to klasyka gatunku w stylu Helloween. Dalej mamy „Fight in the Night” – dynamiczny, zadziorny numer, mocno osadzony w heavy metalowej stylistyce. Choć nie zaskakuje, słucha się go z przyjemnością.

W „Aftermath” dominuje marszowy rytm i rycerski klimat – kompozycja ma oldschoolowy posmak i przenosi słuchacza do złotej ery lat 80. Dla mnie absolutnym numerem jeden jest jednak „Cold Winds” – urzeka melodyjnym motywem przewodnim i wyraźnymi wpływami Crystal Viper. Refren jest prosty, ale niezwykle chwytliwy i zostaje w głowie na długo.

Najostrzejszym punktem albumu okazuje się „Heart of Darkness” – bezpośredni ukłon w stronę twórczości Grave Digger. Nie brakuje też potencjalnych koncertowych hitów, jak pulsujące i znakomicie „bujające” „Open Your Eyes”, czy energiczne „Shadows Undone”, które imponuje pod względem melodyjności . Album wieńczy „Redemption”, kompozycja utrzymana w duchu lat 80., z refrenem, który będzie gratką dla fanów klasycznego power metalu.

Podsumowując – Burning Sun nie zboczył z raz obranego kursu. Zespół kontynuuje swoją podróż przez świat klasycznego heavy/power metalu, pozostając wiernym inspiracjom i stylistyce z debiutu. Choć brakuje tu elementu zaskoczenia czy nowatorstwa, muzyka broni się szczerością, jakością wykonania i autentycznym entuzjazmem. Retribution to solidna porcja metalowej rozrywki, do której z przyjemnością będę wracał. Dobra robota – oby tak dalej!

Ocena 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz