środa, 22 października 2025

HUMAN FORTRESS - Stronghold (2025)

 


Sześć lat przyszło nam czekać na nowy materiał od niemieckiego Human Fortress. Ta formacja niegdyś znacząco odcisnęła swoje piętno na scenie heavy/power metalu, a ich pierwsze albumy do dziś uchodzą za klasykę gatunku. W roku 2025 zespół powraca z siódmym krążkiem zatytułowanym “Stronghold”, wydanym 17 października nakładem Massacre Records.

Nietrudno było przewidzieć, że grupa nie sięgnie poziomu swoich najlepszych dokonań. Otrzymujemy solidną porcję epickiego heavy metalu z lekkim zabarwieniem power metalu – utrzymaną w charakterystycznym dla zespołu, rycerskim klimacie. Human Fortress robi swoje, oferując rzemieślniczo dobry materiał, jednak daleki on od ideału.

Na szczególne wyróżnienie zasługuje wokalista Gus Monsanto, który potrafi budować napięcie i epicki nastrój. Dobrze radzi sobie również gitarowy duet Torsten Wolf i Booker, stawiający na klasyczne, sprawdzone rozwiązania. Niestety, w całości brakuje świeżości, energii i kompozycyjnej błyskotliwości. Płycie zdecydowanie przydałoby się więcej hitów i prawdziwych „killerów”.

Okładka jest przyjemna dla oka, choć nie sposób oprzeć się wrażeniu, że nosi znamiona sztucznej, „AI-owej” estetyki. Brzmienie albumu wypada poprawnie – jest klarowne i mocne, ale bez większych fajerwerków.

Wśród utworów warto wyróżnić lekki, melodyjny i przebojowy „Stronghold” – refren tego kawałka długo zostaje w pamięci. Rycerski klimat i epicki rozmach pobrzmiewają w nastrojowym „The End of the World”, który pokazuje mocne strony zespołu. Nieco mniej przekonujący jest stonowany i zadziorny „Pain” – solidny, lecz pozbawiony wyrazu. W podobnym duchu utrzymany jest cięższy „Mesh of Lies”.

Z kolei „The Abyss of Our Souls” to bardziej przemyślany, rytmiczny numer, w którym słychać dbałość o detale. Ciekawie wypada też nieco hardrockowy „Under the Gun”, choć i on nie wybija się ponad przeciętność. Prostolinijny, łatwy w odbiorze „Road to Nowhere” to jeden z jaśniejszych momentów albumu. Natomiast prawdziwą perełką wydaje się energiczny i chwytliwy „The Darkest Hour” – zdecydowanie jeden z najlepszych utworów na płycie.

Podsumowując – “Stronghold” to album solidny, ale zachowawczy. Human Fortress gra z pasją i pewnością, jednak brakuje tu większych emocji i zapadających w pamięć melodii. Po tak długiej przerwie można było oczekiwać czegoś bardziej wyjątkowego. Szkoda, bo potencjał zespołu wciąż jest wyczuwalny.

Ocena: 5.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz