Historia niemieckiej
kapeli EVENSTORM przypomina historie wiele innych kapel metalowych
lat 80. Jest to historia która, zawiera smutne chwile jak
rozpad i przejście w stan zapomnienia na kilka lat, a także powrót
do kapel działających po dzień dzisiejszy. Do dat ważnych dla
kapeli należy zaliczyć 1985 w którym kapela została
założona, 2006 rok kiedy kapela powraca z albumem po dłuższej
przerwie, 2011 kiedy został wydany najnowszy krążek, ale wciąż
jedną z najważniejszych dat dla zespołu i dla fanów jest
bez wątpienia rok 1991 w którym zespół wydał swój
pierwszy pełnometrażowy album o tytule „Attacks The Town”,
który fanom starszych płyt, fanom tradycyjnego heavy metalu
powinien być znany. Styl w jakim obraca się EVENSTORM nie odstaje
od tego co było popularne w latach 80/90 czyli prostego heavy
metalu, który w dużej mierze opiera się na takich
sprawdzonych patentach, jak dynamika, która jest wykreowana w
zasadzie przez mocną sekcją rytmiczną i trzeba przyznać że ten
element na płycie zdaje egzamin. Nie brakuje bowiem dynamiki,
mocnego wydźwięku, nie brakuje pod tym względem urozmaicenia.
Można się delektować tym aspektem przede wszystkim w szybkich,
energicznych kompozycjach takich jak „Position 69” , który
ma elementy NWOBHM,a także hard rocka, ale to wszystko jest bardzo
dobrze wymieszane, a łatwy, przebojowy refren, energiczny, prosty
motyw i elektryzujące solówki sprawiają że owy utwór
należy do grona tych najlepszych. Również pod względem
dynamiki i ciekawej pracy sekcji rytmicznej świetny jest rytmiczny,
nieco ostrzejszy „Message” gdzie zespół zbliża
się do speed/power metalu. Ten utwór to jest też dobry powód
żeby szerzej opowiedzieć pracę gitarzystów Bernert/ Malik.
Jak przystało na zgrany duet, mamy odpowiednie zgranie, chemię
między muzykami, co przedkłada się na chwytliwe motywy, atrakcyjne
melodie, energiczne partie, a nawet bardziej emocjonalne, także nie
ma mowy o jednostajnym charakterze. Gitarzyści mogą się pochwalić
dobrym wyszkoleniem technicznym, co zresztą słychać przy każdej
aranżacji. Co więcej partie gitarowe są pełne swobody, cechuje je
radość z grania heavy metalu, co zresztą słychać przy kawałkach
chwalących heavy metal , a więc stonowany, nieco rytmiczny „Heavy
Metal Fever”, czy też nieco bardziej hard rockowy „M.e.t.a.l”.
debiutancki album należy do tych, które są urozmaicone i nie
pozwalają się nudzić słuchaczowi. Każdy znajdzie tutaj coś dla
siebie bo są kompozycje rozbudowane i dynamiczne jak otwierający
„Evenstorm”, ostre jak „Drive Me Wild”,
emocjonalne, klimatyczne niczym ballada „Sword In my heart”,
w którym Joe Ziegler odkrywa swój piękny głos i
wokalnie to on niszczy na tym albumie, czy też zadziorne, oddające
to co najlepsze w heavy metalu- czyli ostry riff, chwytliwy motyw,
przebojowy i zapadający refren, a także melodyjne solówki i
to wszystko ma w sobie „Hell Fire”.
Jeżeli ma się
zróżnicowany i równy materiał taki jak tutaj, który
od początku do końca trzyma w napięciu i dostarcza sporo emocji,
jeśli ma się materiał który zapada w pamięci dzięki
mocnym przebojom, jeśli album został przyozdobiony solidnym,
zadziornym, nieco przybrudzonym brzmieniem to efekt nie mógł
być inny. Duża w tym z sługa muzyków, którzy
trzymają się razem od 1985 do dnia dzisiejszego. Każdy włożył
sporo pracy i serca, żeby dana partia brzmiała tak bardzo dobrze,
bez większych zarzutów. Jeżeli ktoś lubi mocny heavy metal
na wysokim poziomie z ostrym wokalem, mocnymi riffami i melodyjnymi
solówkami, jeżeli ktoś kocha niemiecką szkołę metalu typu
GRAVESTONE, czy też ACCEPT to jest to album bez wątpienia dla
niego. Gorąco polecam!
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz