Niemiecki
zespół heavy/power metalowy TORIAN w tym roku wydał swój
trzeci album, który się zwie „Dawn”. Kapela powstała w
2002 roku i dzieliła scenę choćby z takim DRAGONFORCE i właśnie
niemiecki band świetnie się wpisuje w nurt power/heavy metal.
TORIAN może nie należy do kapel które wyróżniają
się jakimś oryginalnym stylem, ani wysokim poziomem muzycznym, ale
bardzo dobra produkcja albumu, energia jaka emanuje z kompozycji,
mocne riffy, chwytliwe refreny, dobre, przemyślane i starannie
wykonane aranżacje, a także bardzo dobre umiejętności muzyków
sprawiają że trzeci album Niemców jest bardzo solidną i
ciekawą propozycję na spędzenie wolnego czasu. Jeżeli ktoś kocha
takie kapele jak ORDEN OGAN, czy też SINBREED to będzie zadowolony
muzyką Niemców. W przeciwieństwie do innych kapel z tego
gatunku TORIAN nie trzyma się kurczowo jednego gatunku, motywu i
stara się urozmaicić swoją muzykę korzystając z elementów
progresywnego metalu co słychać w rozbudowanym, klimatycznym i
urozmaiconym „Dawn”,
elementów symfonicznego metalu co słychać w intrze „Run
Of The River”,
instrumentalnym „Wounded”,
z folkowego feelingu w „Grateful”,
elementy ekstremalnego metalu czy też black metalu tak jak to ma
miejsce w energicznym, ostrym ‘Soul Desert Aslylum’ ,
czy też . Jednak
TORIAN to przede wszystkim kapela power metalowa o czym świadczyć
może styl oraz takie kompozycje jak przebojowy „Thunder
Batallions”, szybkim,
melodyjnym „Lost Command”,
w którym duet gitarzystów Thielmann/Delius wygrywa
naprawdę ciekawe i zróżnicowane solówki i co jak co
ale ten element muzycy opracowali do wysokiego poziomu. Ktoś powie
to wszystko było po 100 kroć razy i na różne sposoby
podane, jednak praca tych gitarzystów zasługuje na uwagę, bo
jest i emocjonalnie, agresywnie, melodyjnie i cały czas się coś
dzieje, nie ma mowy o jednostajnym graniu. Więcej power metalowej
konwencji uświadczymy w chwytliwym „Fall of the Golden
Towers”, czy też „Fires
Beyond the Sun”. Na koniec
warto wspomnieć w kilku słowach o wokaliście Marcu Howlecku, który
moim zdaniem jest znakomitym wokalistą o mocnym głosie, który
jest zadziorny. Marc potrafi śpiewać ostro, energicznie,
zadziornie, z pazurem, ale i klimatycznie, podniośle jak w
nastrojowej balladzie „Oceans”.
Można
śmiało stwierdzić że „Dawn”
to efekt mozolnej pracy 5 muzyków, którzy się dobrze
ze sobą rozumieją. Ich umiejętności, pomysłowość, dbałość o
detale przyczyniło się że trzeci album niemieckiej formacji jest
bardzo dojrzały i bez większych wad. Mamy przeboje, zróżnicowanie,
ciekawe podejście do tematyki power metal i to już jest mocnym
argumentem żeby poszukać tego wydawnictwa! Polecam.
Ocena:
8/10
ciekawa okładka, nie powiem:D
OdpowiedzUsuńA to że niemieckie nie wiem czemu jakośc odstrasza:D
KOCHAM CIĘ!!:*
Gamma Ray, Helloween czy Axel Rudi Pell to też niemcy:P podobnie jak Unisonic, czy Accept i co dalej twierdzisz że niemieckie odstrasza?:P Skąd w ogóle takie stwierdzenie?:P
Usuń