niedziela, 2 sierpnia 2020

STORMZONE - Ignite the machine (2020)



Brytyjski Stormzone może się pochwalić sporym stażem grania, który liczy już 16 lat. W tym czasie udało się wydać 7 albumów i umocnić swoją pozycję na rynku klasycznego heavy metalu i hard rocka.  Fundamentem kapeli jest jej sekcja rytmiczna i wokalista John Harbinson. To za ich sprawą kapela wciąż trzyma się swojego stylu i nie eksperymentuje. Najnowsze dzieło "Ignite The Machine" to kwintesencja muzyki Stormzone. Teraz trzeba sobie tylko zadać pytanie czy poprzednie płyty Stormzone się podobały i czy przemawia do nas prosty, melodyjny heavy metal z elementami hard rocka, które całość potrafi nie raz ocierać się o komercyjność?

Wielki fanem tej kapeli nie jestem i może dlatego chłodno podszedłem do nowego dzieła i stąd też będzie surowa ocena. Problem tkwi jednak od kilku lat w samych kompozycjach. Band grać potrafi i tego im nie ujmuję, ale same pomysły jakoś do mnie nie przemawiają. Co z tego, że technicznie band dobrze gra i nawet dobrze brzmi ta mieszanka hard rocka i melodyjnego metalu, jak brakuje przebojowości i wciągających melodii.

Z kompozycji, które warto wyróżnić to na pewno lekki i chwytliwy otwieracz w postaci "Tolling of The Bell", aczkolwiek dalekie to jest od ideału. Najlepiej wypada energiczny i bardzo melodyjny "Ignite the machine" i w takiej stylistyce powinien być utrzymany album. Jeden z najlepszych kawałków na płycie. Dobrze wypada też zadziorny "Each setting sun", który pokazuje jak dobrym wokalistą jest John Harbinson. W końcu jakiś ciekawy i miły dla ucha refren. Ballada w postaci "Nothing to Fear" zupełnie nic nie wnosi do tej płyty. To tylko potwierdza, że mamy na przemian ciekawe utwory jak i ten zupełnie nie trafione. Dobrze wypada też zadziorny i nieco agresywniejszy "revolution" czy marszowy "Under Her Spell".

Stormzone wydał kolejny album, który albo można lubić albo nie. Posłuchałem i niektóre momenty były ciekawe, ale jako całość to niestety to wydawnictwo wypada blado. Za mało konkretów i za mało atrakcyjnych melodii, które by uczyniły ten album nieco mocniejszym. Album jest za długi i bez wyrazistych hitów. Płyta skierowana do zagorzałych fanów Stormzone.

Ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz