poniedziałek, 29 stycznia 2024

REVOLUTION SAINTS - Againts The Winds (2024)


Amerykańska supergrupa Revolution Saints wróciła na dobre i choć zawirowania w składzie były w 2022r. To jednak basista Jeff Pilson, którego znamy z Foreigner i gitarzysta Joel Hoekstra, który kojarzyć można z Whitesnake odnaleźli się w muzyce Revolution Saints i wnieśli troszkę świeżości do ich muzyki. Grupa działa już 10 lat i nagrali 5 albumów, które odbiły się echem w hard rockowym świecie. Panowie wiedzą jak dogodzić swoim słuchaczom, a najnowsze dzieło zatytułowane "Againts the Winds" to kolejna wartościowa pozycja w ich dyskografii.

Dwa nowe nabytki to gwiazdy rocka i w zasadzie nie trzeba ich przedstawiać. Potrafią czarować i wnieść sporo do danej kompozycji. Nie można zapomnieć o liderze grupy tj Deene Castronovo, który kojarzymy z Journey. Prawdziwa śmietanka hard rockowej muzyki i wielkie gwiazdy, których nazwiska każdy zna. Kocham takie zespoły, gdzie łączą się wielkie nazwiska i razem próbują stworzyć coś wyjątkowego. Każdy kto kocha rocka, hard rocka, aor zakocha się w dźwiękach jakie kreuje Revolution Saints. To są dźwięki, których korzenie sięgają klasyki, lat 80 i wielkich albumów. Słychać te wszystkie wpływy i te smaczki. Płyta bardzo hard rocka, ale zarazem urozmaicona. Mamy lekkie i nastrojowe kompozycje, jak i te energiczne i z pazurem. Każdy znajdzie coś dla siebie.


Płyta zawiera 11 kawałków, a album otwiera lekki i przyjemny "Againts the winds". Jest sporo Aor, jest też sporo takich dźwięków typowych dla wytwórni Frontiers Records. Dla jednych plus, a dla drugich minus. Na pewno jest to aor z górnej półki. Zadziorniejszy wydaje się być "Changing my mind", ale tutaj też jest lekko i nastrojowo. Ta melodia i aranżacje płyną i potrafią złapać za serce. Czas pokazać pazury i band rzuca nam pierwszy killer w postaci "Fall on my kness". Mocniejszy riff i bardziej energiczna sekcja rytmiczna i wyszedł smakowity kąsek. Fanom Whitesnake może przypaść do gustu nieco bardziej komercyjny "Lost in Damnation". Piękne wejście klawiszy i gitary mamy w przebojowym "Will i see you again", który jest jednym z mocniejszych kawałków na płycie. Klimat i romantyczny feeling to atuty marszowego "Show me Your Light", który jest moim nr 1 z nowej płyty. Coś pięknego jest w tym kawałku, że chce się do niego wracać i rozmyślać o nim.  Drapieżnie i momentami nawet bardziej heavy metalowo mamy w melodyjnym "Save all the remains" i w podobnej stylistyce utrzymany jest przebojowy "Been said and done". Całość wieńczy lekki "no turning back", gdzie znów coś z Whitesnake można uświadczyć.

Było piękne uderzenie Magnum, a teraz swoje 3 grosze dorzuca supergrupa Revolution Saints. Panowie jak zwykle czarują i pokazują, że znają się na hard rocku jak mało kto. Kopalnia hitów, pięknych dźwięków, solówek i kojących refrenów. Można słuchać tej płyty na okrągło. To trzeba znać, zwłaszcza jeśli kocha się hard rock i aor.

Ocena: 9/10



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz