sobota, 20 stycznia 2024

SOKOŁOWSKI - Taki jak ja (2024)


Pierwszy raz biłem się z myślami czy umieścić recenzję płyty na moim blogu. Pierwszy raz mam do czynienia z płytą bardziej komercyjną, bardziej nastawioną na rozgłos, może też stacje radiowe. Oto mamy pierwszy solowy album Krzysztofa Sokołowskiego. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych muzyków metalowych na naszym rynku. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych głosów, który śmiało może konkurować z najlepszymi. Ma w swoim głosie to coś, co pozwala go odróżnić na tle innych. Głos, który zdobił płyty Exlibris, Night Mistress, a ostatnio jest znakiem rozpoznawczym Nocnego Kochanka. Jedni będą go lubić, a inni nie nawidzić. Czy solowy album przekona tych drugich? Tych którzy nie traktują go poważnie i wyśmiewają twórczość Nocnego Kochanka?

Stylistycznie Krzysztof postanowił balansować między heavy metalem, a hard rockiem. Wdziera się też pop rock, tak więc płyta jest urozmaicona. Problem tkwi w tym, że kiedy leci materiał, to cały czas można odnieść wrażenie, że to wszystko mogło by zdobić nowy album Nocnego Kochanka, z tym że na poważnie. Ciężko jakoś też uwierzyć w te poważne teksty i gdzieś tam odnosi się wrażenie, że zaraz będziemy słuchać o tematyce alkoholizmu, imprez i seksu. To, że Krzysztof potrafi śpiewać i robi to bardzo dobrze, to wiadomo nie od dziś. Tylko po co ta próba wejścia w komercyjne, rockowe granie? To psuje troszkę cały efekt i dostajemy produkt, który trafi do zagorzałych fanów, może też pasjonatów rocka, który usłyszą w radiu?

Okładka jakoś kojarzy się z solową twórczością Bruce Dickinsona i oczywiście wpływy tego pana są tutaj słyszalne. Gdyby nie chęć podbicia stacji radiowych i chęć nagrania od początku do końca metalowego albumu to może by coś z tego było. W końcu otwierający "Pociąg szczęścia" to klimatyczny, heavy metalowy hicior, który opiera się na klasycznym riffie i podniosłym refrenie. Brzmi to oczywiście jak Nocny Kochanek, ale nie mogło być inaczej. Płytę promował taki prosty, radiowy hicior w postaci "Kiedy powrócę" i tutaj to jeszcze brzmi autentycznie i z pomysłem. Nie ma totalnej komercji i ocieranie się o pop, a jest hard rockowy feeling.Na pewno o wiele ciekawiej by było, gdyby było więcej heavy metalowego łojenia  w stylu Iron Maiden. Powinno być więcej petard typu "Chciałbym być taki jak ja". Niby wszystko proste i wtórne, a chwyta za serce i zapada w pamięci. Potem już bywa różnie. Jest pop rock w postaci "Między niebem a piekłem". Niby wszystko brzmi tak jak powinno, ale jakoś ja tego nie kupuje. Za dużo tego miałkiego grania, które ma trafić do szerszego grona słuchaczy. Moje serce skradł od świeżony "Gdzie nigdy nie byłeś", który znamy z twórczości Night Mistress. Powiem wam, że ta wersja ma lepszy klimat i lepszą pracę gitar. Właśnie tak powinien brzmieć album.

Płyta przyciągnie sporo słuchaczy, bo w końcu nazwisko Sokołowski jest znane. Jedni posłuchają bo kochają jego głos, a drudzy z ciekawości. Znakomity wokalista, który wg mnie troszkę się marnuje. Nocny kochanek nadaje się na nasze podwórku i dla konkretnej grupy słuchaczy. Night Mistress nie istnieje, a solowa twórczość też nie wykorzystuje w pełni jego potencjału. Swoją ciekawość zaspokoiłem. Parę utworów wartę pochwalenia, ale całościowo jest nie równo i za bardzo komercyjnie.

Ocena: 5/10
 

2 komentarze:

  1. Mnie ta okładka kojarzy się ze ,,Stańczykiem,, Matejki. Pytanie tylko czy tym Stańczykiem Sokołowski jest w NOCNYM KOCHANKU, czy właśnie tutaj, ta płyta ma dać na to odpowiedź ?
    ,,Pociąg szczęścia,, zachwyca, brzmieniem zespołu i emocjonalnym wokalem, a nienachalna i wyczuwalna szczerość przekazu zapowiada naprawdę wielką płytę. ,,Kiedy powrócę,, łączy instrumentalny ciężar z wokalnym popisem, a proporcje są tu wyważone naprawdę elegancko. Mocno przebojowo jest w pozytywnie egocentrycznym ,, Chciałbym być taki... ,, . Uwielbiam poezję śpiewaną, a tak zaczyna się ,,Pejzaż,, , a później kołysze nastrojem, i zmienia muzyczne pory roku, i to prawdziwie emocjonalna petarda.
    ,, Między Niebem a Piekłem,, ma zniewalający tekst, a refren przypomina w klimacie hit Wilków z przed lat ,,Bohema,, kiedy to Gawliński był jeszcze tylko piękny. ,,Klaun w szufladzie,, z tym fenomenalnym tekstem, i z melodyjnym wokalem, i z tym energetycznie nowoczesnym i mocarnym brzmieniem, po prostu rozkłada na łopatki. ,,Skrzyżowania wspomnień,, to szaleńcza wokaliza do kolejnego pięknego tekstu. ,, Gdzie nigdy nie byłeś,, z mocarnym wstępem, i takim rozwinięciem, kapitalnym wokalno-gitarowym dialogiem, i epickim refrenem, który jest kolejnym popisem wokalisty. ,, Człowiek na księżycu,, to akurat nie moja bajka, chociaż tekst tej piosenki potrafi zaciekawić. Spadamy z księżyca i ,, Na skraju Nieba,, doświadczamy burzy z piorunami, w które to doznania, jak piorun wpleciony w dziewczęcy warkocz, skrzy się przejmująca wokaliza, genialne zakończenie rewelacyjnej płyty.
    Jeżeli taką ,,komercją,, mam być torpedowany codziennie z radia, to ja tego po prostu chcę, i naprawdę, dawno już nie słyszałem polskojęzycznej płyty z tak zachwycającą muzyką.
    P.S. Znam, znam... Piątunia nie czekam, i nie polecam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za recenzję. Nie miałem pojęcia o tej płycie. Ocena niska, ale przesłuchałem z ciekawości i jestem zachwycony. Instrumentalnie i wokalnie wysoka półka, świetne kompozycje z dobrymi tekstami, jest energia i moc. Jeśli tak me wyglądać komercyjne granie to ja to biorę w ciemno 🤩🤩🤩

    OdpowiedzUsuń