poniedziałek, 29 stycznia 2024

DECEPTION - Daenacteh (2024)


 Norweski Deception fanom melodyjnego death metalu jest dobrze znany. Band działa od 2012r i już ma na swoim koncie 4 albumy, z czego najnowsze dzieło zatytułowane "Daenacteh" ukaże się 22 marca nakładem wytwórni Mighty Music. Każdy kto kocha mieszankę technicznego death metalu i tej melodyjnej odmiany death metalu ten z pewnością szybko się przekona do nowej płyty. Tylko pamiętajcie o jednej rzeczy. To nie jest najlepsze co stworzył ten band, ani też nic nadzwyczajnego w gatunku melodyjnego death metalu. Ot co kolejna płyta na rynku melodyjnego death metalu.

Na pewno uwagę przykuwa pomysłowa i pełna ciekawych motywów okładka. Samo brzmienie też jest z górnej półki. Co do samej stylistyki to band stara się urozmaicać swój styl i nie ma tutaj kurczowego trzymania się jasno określonych ram, a band często próbuje łamać granice. Często wkracza w techniczny death metal, ale i też elementy progresywne są wyczuwalne. Słychać gdzieś echa Septic Flehs, czy Wintersun. Niby wszystko pięknie, tylko skoro gramy melodyjny death metal to melodie powinny grać pierwsze skrzypce i napędzać tą całą machinę. Tego tutaj nie ma. Przez co płyta jest troszkę ciężko strawna i po dłuższym czasie nie wiele zostaje. Brak wyraźnych hiciorów, które wybiegałaby przed szereg.

Na płycie jest 8 kawałków, a na wyróżnienie zasługuje z pewnością otwierający "Sulphur Clouds", gdzie mamy mroczny klimat i dużo ciekawych melodii. Wszystko przesiąknięte technicznym death metalem.Agresywny i bardziej złożony "King of Salvation" też ma swoje plus i też można tutaj wyłapać ciekawe motywy. Serce szybciej zabiło przy melodyjnym "Monophobic" bo słychać tutaj znacznie więcej melodyjnego death metalu. Niby jest melodyjnie w "be headed on your way", ale całościowo słychać pewne niedociągnięcia. Zabrakło dopracowania i precyzji.Progresywnie i technicznie jest w 10 minutowym "Daughters of the desert", który jest za długi i monotonny na dłuższą metę.

Tym razem Deception nagrał po prostu solidny album z melodyjnym death metalem. Zbyt duży przerost formy nad treścią. Dużo ozdobników, smaczków, ale całościowo brzmi to niedopracowanie i nie zapada w pamięci. Brakuje chwytliwych melodii, przebojów, który mogłyby napędzić cały krążek. Ta płyta niestety przemija i jest produktem jednorazowego użytku. Szkoda.

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz