wtorek, 30 stycznia 2024

SMASH EM UP - Smashblaster (2024)


Słuchając ostatnich płyt Kreator, czy Savage Messiah to można usłyszeć że w thrash metalu jest też miejsce na melodyjne odmiany tego gatunku. Amerykański band o nazwie Smash Em Up też postanowił pójść w kierunku melodyjnej odmiany thrash metalu. Sama kapela powstała w 2022r i dość szybko przygotowała materiał na debiutancki album. "Smashblaster" ukazał się 19 stycznia i pewnie nie jednemu fanowi thrash metalu przypadł do gustu.

Trzeba na wstępie sobie wyjaśnić jedną rzecz. Smash Em Up nie próbuje być jakimś pionierem w nowej odmianie thrash metalu, ani też nie stara się być na siłę oryginalny. Band bazuje na sprawdzonych i oklepanych patentach z lat 80 czy 90, a jedynie co troszkę ich wyróżnia, to fakt że starają się uwypuklać melodie i być bardziej przystępnym dla szerszej grupy odbiorców. Wtórność jest i to nie powinno dziwić. Ciężko stworzyć coś nowego, ale Smash Em Up trzyma poziom i nagrał dojrzały i przemyślany album. Dziw bierze, że to debiutancki album tej grupy. Słychać doświadczenie i pomysł na siebie. Okładka w sumie taka typowa dla thrash metalu, a samo brzmienie też dopracowane i nastawione na drapieżność.

W składzie mamy Van Tuckera, który odpowiada przede wszystkim za partie wokalne i jest w tym naprawdę dobry. Ma charakter i technikę i znakomicie pasuje do thrash metalowej stylistyki.  Dobrze spisują się Brent Carlton i Garren Dial w roli gitarzystów. Potrafią dostarczyć ciekawe melodie i mocne riffy, tak więc nie wieje nudą. Troszkę może zabrakło błysku geniusza, czy powiewu świeżości i może kilka przebojów, ale całościowo jest bardzo dobrze i za to się należy pochwała dla Smash Em Up.

Płyta w sumie jest krótka i treściwa, nawet można się wdać w dyskusje czy to czas dla albumu pełnometrażowego czy jeszcze mini album. Tak czy siak mamy 32 minuty muzyki upchanej w 10 kawałkach. "Blast City" to melodyjny i taki bardziej heavy metalowy, instrumentalny kawałek. Mocne wejście mamy w rozpędzonym "thrash em Up", który nastawiony jest na demolkę. Nic oryginalnego, ale słucha się z dużą przyjemnością i radością. Rasowy thrash metal. Dalej mamy melodyjny i taki bardziej przebojowy "Hyper crash". W podobnej stylistyce jest jeszcze taki "Florida Man". Mnie osobiście bardzo podoba się wyrazisty i pomysłowy "Bear Fighter" i "Sludge Blood", które pokazują zamiłowanie grupy do thrash metalu i ich potencjał. Potrafią grac i to bardzo dobrze.

Smash Em Up zaprezentował naprawdę mocny thrash metalowy materiał, który kipi energią i ciekawymi melodiami. Dobrze się tego słucha od początku do końca. Gdzieś tam może zabrakło troszkę urozmaicenia i bardziej dopieszczonych aranżacji. Nie można zapominać, że do debiut, więc na pewno jeszcze o nich usłyszymy i mam nadzieję, że band dopiero się rozkręca. "Smashblaster" oczywiście godny polecenia.

Ocena: 7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz