wtorek, 4 lutego 2025

WARWOLF - The final Battle (2025)


 Dwa pierwsze albumy niemieckiej formacji Warwolf okazały sie udane i zawierały pełno elementów muzyki spod znaku Grave Digger, Accept, Running wild czy też Iron maiden. Teraz po 2 latach band wydał swój 3 album studyjny zatytułowany "The Final Battle" i jest to kontynuacja tego co wypracowali do tej pory. Dalej pozostajemy w stylistyce heavy/power metal i dalej band czerpie garściami z takich tuzów niemieckich jak Grave Digger czy Running wild i do tego dorzuca sporo patentów Iron maiden. To czyni "The final battle" pozycją obowiązkową dla maniaków takich dźwięków.

Płyta ukazała się 31 stycznia nakładem Metalopolis Records i zawiera 10 utworów, które wypełniają prawie godzinę. Długi i wymagający materiał, ale jest to zagrane z pomysłem i ten czas z muzyką Warwolf nie jest czasem straconym. Płyta jest wyważona i urozmaicona i każdy znajdzie coś dla siebie. Miła dla oka okładka plus soczyste i wyraziste brzmienie robią robotę i zachęcają do zapoznania się z całością. Skład zespołu bez zmian i znów wszystko opiera się na charyzmatycznym głosie Andreasa Lipińskiego. Jego głos idealnie współgra z całością i dodaje takiego mrocznego klimatu. Kawał dobrej roboty odwalają też gitarzyści Muller/Noras. Stawiają na chwytliwe melodie, łatwo wpadające w ucho riffy czy solówki. Wszystko jest poukładane i przemyślane, a co za tym idzie to jakość.

Jakże przepiękny jest otwierający "eyes of the storm" i tutaj można doszukać się patentów running wild, grave digger czy też iron maiden. Mieszanka wybuchowa i w efekcie dostajemy rasowy killer. Nic bym tu nie zmienił. Podobne emocje wywołuje rozpędzony "Burning Skies" i hicior z prawdziwego zdarzenia. Intro w "The Lycan Empire" jest niezwykle melodyjne i klimatyczne. Jest szybko, jest pazur i przebojowość, a wszystko przesiąknięte iron maiden. Motyw "Fight The invaders" przypomina trochę "The Legacy' i to bardziej rozbudowana kompozycja. Warwolf radzi sobie z tego typu utworami i słychać, że potrafią zaskoczyć słuchacza. Jakże piękny jest rozpędzony "A New Hope", który kipi energią i drapieżnością godną czasów "Somewhere in time" ironów. Mocna rzecz! Troszkę bardziej stonowany jest "time Stands still", ale utrzymany w podobnym klimacie i stylu co dotychczasowe kawałki. Schemat utrzymany. Druga część płyty bardziej klimatyczna, epicka, mroczna i tutaj furorę robi przepiękny "The dark Emperor", gdzie każdy dźwięk to magia i przejaw geniuszu. Ten utwór po prostu płynie i rozrywa na strzępy. To marszowe tempo i taki epicki wydźwięk robi robotę. "Blood & ice" to taki hard rockowy utwór, który bardziej skierowany w stronę niemieckiej sceny metalowej. Był genialny "The Dark Emperor" i w podobnym klimacie jest "The Final Battle" i "The War is Over".

"The Final Battle" to kolejny udany album niemieckiej formacji. Po raz 3 serwują miks stylu Iron maiden z Grave Digger, czy running wild, a wszystko podane w przebojowej, melodyjnej formule.  Płyta od początku to końca trzyma poziom i dostarcza sporo radości. Brawo Warwolf ! Dobra robota!

Ocena: 8/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz