czwartek, 27 lutego 2025
BRAVERIDE - the Great Awakening (2025)
Marcello Vieira w roku 2025 dołączył do greckiego Braveride, który działa od 2004r. Zmiana ważna dla zespołu, bo wniosła świeżość i drapieżność. Jego głos robi furorę, a jak ktoś wątpi to przekona się jak usłyszy "The Great Awekening". Utalentowany wokalista, który z niczego jest wstanie stworzyć coś wyjątkowego. Prawdziwy czarodziej. Płyta ukaże się 18 kwietnia i jest skierowana do maniaków epickiego heavy metalu z nutką power metalu. Wiele wskazuje, że to najciekawszy album tej formacji, która działa od 2002r.
Band tym razem bardziej się przyłożył i dopracował swój album, który potrafi się wyróżnić i zapaść w pamięci. Cieszy klimatyczna i pełna fantasy okładka frontowa. Brzmienie mocne i dopieszczone., dzięki temu mocy nabierają partie gitarowe i sekcja rytmiczna. Panowie znają się na rzeczy. Potrafią stworzyć hit, wciągające melodie i epicki rozmach. Braveride czerpie garściami z dokonań Manowar, Iron maiden czy rhapsody. Braveride ma do zaoferowania złożoną konstrukcją utworów, przebojowość, epickie motywy gitarowe, podniosłość i rycerski feeling. Panowie znają się na rzeczy.
Najpierw dostajemy intro, potem marszowy i podniosły "Executioner", który przemyca nawet troszkę Iron mask. Jest energia, moc i drapieżność. Co za start! Echa Manowar mamy w melodyjnym i stonowanym "Nightmares are real". Jest power metalowa formuła w energicznym "Temple of the unholy reign" i nawet momentami jakbym słuchał Iron mask. Wdziera się gdzie nie gdzie chaos, ale idzie do tego przywyknąć. Spokojniejszy "the Gate" nasuwa na myśl twórczość Blind Guardian. 7 minut szybko mija z muzyką Braveride. Bardzo fajnie buja "Delfekor", gdzie Braveride pokazuje że stać ich na wiele. Jest szybko i agresywnie. Nie ma zbytecznych dźwięków tutaj. Band gra troszkę na jedno kopyto, co jest minusem. Na sam koniec zostaje 12 utwór, czyli "the Final frustation", w którym dużo dobrego się dzieje. Ten kawałek dowodzi, że band potrafi być atrakcyjnym w kolosach.
Braveride ma nowego wokalistę, którego stać na wiele. Jest epickość, rozmach, przebojowość i sporo pięknych patentów typowych dla greckiej sceny metalowej. Nie brakuje hitów, nie brakuje mocnego uderzenia. Zmiana personalna wniosła nowe życie do zespołu. Brzmi teraz znaczniej świeżo i profesjonalnej, co przedkłada się na jakość. Jak dla mnie "the great awakening" to pozycja o wiele bardziej dojrzała i dopracowana niż dwa poprzednie dzieła grupy. Warto posłuchać jak brzmi obecnie ten grecki band.
Ocena: 8/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz