czwartek, 6 lutego 2025
SPEEDEMON - Fall of Man (2025)
Po 6 latach ciszy powraca portugalski band Speedemon, który ma do zaoferowania "Fall of Man", czyli speed/thrash metalową jazdę bez trzymanki. Ten zespół jest pełen energii, ciekawych pomysłów i tak naprawdę nie bierze jeńców. Troszkę przypominają stylistycznie Evil Invaders, troszkę artillery czy exciter. Znajdziemy tutaj dawkę ostrych riffów, chwytliwych melodii i co ciekawe płyta cechuje się dużą przebojowością. Premiera odbyła się 31 stycznia.
Band zadbał o to, żeby było warto sięgnąć po ich najnowsze dzieło. Przede wszystkim sama okładka budzi grozę i gdzieś tam zapada w pamięci. Samo brzmienie też dopracowane i pełne mocy, a każdy dźwięk jest pełen ikry. Jest moc! Sam materiał dobrze wyważony i przede wszystkim dynamiczny. Najlepsze jest to, że znalazło się miejsce na wciągające melodie, na przebojowość. Spora w tym zasługa duetu gitarowego Pereira/Brutus. Panowie dają czadu i każda partia gitarowa wygrana przez nich jest godna uwagi. Nie ma co lekceważyć ich talentu i potencjału. Brutus to też wokalista, który swoim głosem nadaje całości drapieżności i speed/thrash metalowego charakteru. Odpowiednia osoba na tym stanowisku.
Nowy album wypełnia 9 utworów i w każdym z nich coś można znaleźć. Intro w postaci "March of the Triumphants" to taki ukłon w stronę heavy metalu, lat 80, a nawet i NWOBHM. Zalatuje Iron maiden i to się nazywa otwarcie z polotem i finezją. Coś tam z Running wild można wyłapać, a potem wkracza agresywny "Metal Rage". Speed metal pełną gęba i sam riff, motoryka są takie jak być powinny. "Speed on Fire" jest utrzymany w podobnym stylu, potem wkracza "Cursed by the Gods", który troszkę przypomina twórczość Overkill. Szybki, agresywny również jest "Fall of Man" i tutaj może nieco dokuczać granie na jedno kopyto. Cały czas dostajemy szybkie killery, który są zagrane w podobny sposób. Troszkę innego klimatu wprowadza intro "Betrayed". Z kolei "Words of fire" czy "Midnight ripper" to znów szybka jazda bez trzymanki. Dobrze się tego słucha, ale za brakło troszkę urozmaicenia i elementu zaskoczenia.
Może i jest wtórność i troszkę granie na jedno kopyto, ale trzeba przyznać, że Speedemon gra zadziornie, agresywnie, melodyjnie i z pomysłem. Bardzo dobrze się ich słucha od początku do końca. Nie brakuje hitów i godnych zapamiętania motywów gitarowych czy riffów. Bardzo miłe zaskoczenie roku 2025. Płyta warta zapoznania się, zwłaszcza jeśli gustuje się w speed/thrash metalowej formule.
Ocena: 8.5/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz