środa, 2 maja 2012

ATLAIN - G.O.E (1985)


Po wydaniu bardzo udanego debiutu „ Living In The dark” niemiecki ATLAIN nie zrażając się tym, że grono ich wiernych słuchaczy nie było wielkie i że sam album nie wzbudził większego zainteresowania rozpoczęli intensywne prace nad następnym album, który w dalszym ciągu miał być kolejnym kamieniem milowym niemieckiego speed metalu, który w owym czasie właściwie nabierał rozpędu i swoją rolę oczywiście odegrał ATLAIN, którego można określić mianem jednego z głównych prekursora owego pod gatunku heavy metalu w tamtym rejonie. Album” G.O.E” ukazał się w sklepach muzycznych w roku 1985 i był właściwie kontynuacją stylu z poprzedniego wydawnictwa, gdzie główną rolę odgrywa speed/ heavy metal, choć tym razem zespół przemyca kilka patentów power metalowych, czy też thrash metalowych. Co jest charakterystyczne dla tego albumu, to bez wątpienia bardziej rozwinięty aspekt przebojowości, większa precyzja zespołu w wykonaniu samych kompozycji. Co wyróżnia ten album na tle innych to oczywiście niezwykła dynamika zbudowana w oparciu o szybkie tempa, gdzie kluczową rolę odegrał perkusista Chris Efthimiadis, który stawia na moc ale też i różnorodność. No i brakującym elementem tej cały układanki są bez wątpienia znakomite, pomysłowe i zapadające melodie, które wygrywa para gitarzystów Büttner/Pryzarski i ich umiejętności, warsztat techniczny nie podlegają wątpliwości. Jak dla mnie jeden z ciekawszych niemieckich duetów lat 80.

ATLAIN bawi się melodiami, motywami, nie pozostawiając złudzeń co do dynami i ostrego wyrazu całego materiału. „Waste” to znakomity przykład tej zabawy, gdzie jest mocny, nieco speed/thrash metalowy riff, który jednocześnie jest strasznie melodyjne i słychać w tym wszystkim coś z wczesnego HELLOWEEN, SCANNER, ACCEPT, STTELER czy też GRAVESTONE i mimo tego rozpędzonego charakteru pojawiają się wolniejsze motywy i to akurat dobrze świadczy o muzykach i ich pomysłowości na rozegranie owego materiału. Tytułowy „Guardians of Eternity” to znakomity przykład gdzie zespół ociera się o thrash metal spod znaku takiego EXODUS. Prostota rozwiązań niektórych pomysłów też przesądziła w niektórych momentach o atrakcyjności krążka, choćby tak jak to ma miejsce w mroczny, drapieżnym „Break Down Your Neck” czasami zaś zespół urozmaica kawałek, stawiając na bardziej złożoną strukturę, bawiąc się przy tym w balladowe wstawki i romantyczny klimat tak jak to zostało świetnie wykorzystane dynamicznym „Brainstorm”. Takie właśnie rozwiązania sprawiają że słuchacz nie wzdycha z nudów, który mogłby wzbudzić wtórność i jednostajność materiału. Niezwykła rytmiczność, lekkość i przebojowy charakter ma taki nieco hard rockowy „Out In The Streets”. Nie kończą się pomysły na dobre melodie co dowodzi kolejny przebój czyli „Fast Attack” nie kończą się też killery i taki „Space & Time” to bez wątpienia najostrzejszy kawałek na płycie gdzie zostaje przekroczony limit szybkości sekcji rytmicznej, gdzie mamy równie ostry i dynamiczny riff, a wokalista Peter Muller wspina się na szczyt swoich możliwości i ten thrash metalowy wokal świetnie współkształtuje się z całym tym dzikim tłem. Z całej tej niezwykłej plejady szybkich i dynamicznych utworów, na szczególne wyróżnienie zasługuje urozmaicony „Demons Feast” gdzie w ciągu tych nie całych 4 minut dzieje się sporo i pojawia się średnie tempo, jak i nieco szybsze i tutaj zespół dobrze bawi się melodiami i różnymi motywami. Całość zamyka najdłuższy kawałek czyli „Break The Wall” gdzie górę nad melodyjnością bierze toporność, mroczny klimat i nieco amerykański wydźwięk. Kawałek w sumie spodoba się fanom ACCEPT.

Mamy wybornych muzyków którzy znają się na swojej robocie i właściwie dostarczają słuchaczowi sporo wrażeń. Mamy też świetnie wyważony materiał, który został zdominowany przez rozpędzone kompozycje utrzymane w stylizacji speed metalowej. Mamy też sporo atrakcyjnych melodii, opisów gitarowych, natomiast nie mamy wysoko budżetowego brzmienia, które mogłoby nieco wyostrzyć niektóre sekwencje gitarowe, który brzmią fenomenalnie na tym albumie i lekkie ich uwypuklenie do dałoby by albumowi pożądanej głębi. Mimo wszystko album zasługuje na najwyższe uznanie i uwagę każdego fana heavy/speed metalu lat 80 i nie tylko. Mimo jednak tak wysokiego poziomu owego albumu, w wyniku silnej konkurencji, nieodpowiedniej promocji, a raczej w wyniku jej braku ATLAIN się rozpadł większość muzyków zasilała inne zespoły tak choćby jak perkusista ATLAIN, który przeszedł do RAGE. Choć zespół rozwiązał się po tym albumie, to jednak ich wkład w heavy/ speed metal lat 80 na niemieckiej scenie był bardzo znaczący i śmiało można ich zaliczać do prekursorów tego pod gatunku.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz