środa, 2 maja 2012

FIST - Fleet Street (1981)


Jednym z ciekawszych kanadyjskich zespołów lat 80 był bez wątpienia FIST, który prezentował łagodniejszy heavy metal, który właściwie więcej miał wspólnego z hard rockiem. Zespół, który został założony 1979 roku z inicjatywy gitarzysty i wokalisty Rona Cheniera szybko odniósł sukces i zdobył nie małą popularność po obu stronach Atlantyku, gdzie w USA konkurował z tzw stadionowym hard rockiem czy też heavy metalem. W europie kapela funkcjonowała właściwie pod nazwą MYOFIST a to dlatego żeby nie być pomylonym z brytyjskim FIST. Złotym okresem tej kapeli były bez wątpienia lata 80 kiedy to powstały największe hity zespołu. Jednym z bardzo udanych albumów jest bez wątpienia „Fleet Street” z 1981 r. I jest to bardzo melodyjne granie na pograniczu hard rocka i heavy metalu i sporo w tym nawiązań do muzyki DEEP PURPLE, ale nie tylko i każdy odnajdzie tutaj sporo ciekawych nawiązań do różnorakich zespołów które stawiają na lekkość, na przebojowość, na rytmiczny riff wspomagany partiami klawiszy w klimatach lat 70/80.

Dla takiej muzyki musi być wykreowane brzmienie tak też jest i w przypadku FIST i to jest takie nieco rasowe, nieco przybrudzone, takie wręcz winylowe brzmienie, które podkreśla zadziorność i rytmiczność materiału. Do tworzenia i grania takiej muzyki trzeba mieć odpowiednich muzyków, z odpowiednimi umiejętnościami, którzy stworzą nie tylko przeboje, które zapadają w pamięci, ale zagrają je z pasją, wyczuciem i z energią, która zaraża. Ron jako lider wywiązuje się ze swojej roli znakomicie. Wokal zadziorny, nieco zachrypnięty i taki dość głęboki, a jego popisy gitarowe i finezyjność gry sprawia że muzyka FIST brzmi zjawiskowo i na pewno jest to granie na wysokim poziomie. Materiał jest zróżnicowany i bez wątpienia przesiąknięty przebojowością, no i nie brakuje także atrakcyjnych melodii i elektryzujących solówek co świetnie odzwierciedla dynamiczny, chwytliwy „Double Or Nothing” . Ileż lekkości, ileż radości i ileż finezji w solówce wzorowanej na stylu Ritchiego Blackmore;a, to musi się podobać. Proste i chwytliwe motywy, przebojowy, porywający tłumy refreny to recepta FIST na ich podbijanie świata swoją muzyką i to się sprawdza, wystarczy posłuchać „Thunder In Rock” gdzie świetnie wykorzystano saksofon i ta solówka jest tutaj świeża i intrygująca. Nieco nowocześniejszy wydźwięk i ciekawie rozplanowana sekcja rytmiczna jest w radiowym „Leather N'Lace” czy też komercyjnym „On The Radio”. Na albumie aż się roi od przebojów i taki rytmiczny „ Better Way To Go” czy też bojowy, melodyjny „Evil Cold” . Zespół również radzi sobie z nieco dłuższymi kompozycjami czego niezbitym dowodem jest zamykający „Open The gates” .

Jaka konkluzja? Jeśli lubisz energiczny hard rock z elementami heavy metalu, jeśli cenisz sobie przeboje i chwytliwe melodie, jeżeli przywiązujesz uwagę do radosnego grania, solidnego wykonania to bez wątpienia możesz brać w ciemno to wydawnictwo. Jest i wyrównany, porywający materiał, który w połączeniu z umiejętnościami muzyków i starannie wykształtowanym brzmienie stanowi zgrany duet nie do przebicia.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz