wtorek, 22 maja 2012

DAWN OF DESTINY - Praying To The World (2012)


Dokonania niemieckiego DAWN OF DESTINY zawsze jakoś nie do końca mnie przekonywały i zawsze postrzegałem ich jako młody i mało doświadczenie zespół, który właściwie nie ma większych atutów po swojej stronie. To też do nowego albumu tj „Praying To The World” podchodziłem z dystansem i nie miałem żadnych większych oczekiwań. Dla tych którzy nie słyszeli o zespole, warto wspomnieć, że kapela powstała w roku 2005 i swój debiutancki album wydała pod skrzydłem Shark records. Do tej pory wydali cztery albumy i ten czwarty właśnie trafił do sklepów muzycznych. Wraz z „Praying To The World” mamy kilka zmian personalnych. Przede wszystkim pojawiła się nowa wokalistka, a mianowicie Monika Wesely. Choć jeśli o wokale chodzi to wolę drugoplanową rolę basisty Jensa , który zajmuje się mroczniejszym śpiewaniem nasuwający wpływy death metalem. Ogólnie styl muzyczny kapeli to w głównej mierze power metal, jednak są też wpływy gothic metalu czy też nawet thrash metalu. Ogólnie mieszanka całkiem strawna, szkoda tylko że zespół nie postawił na męski wokal, bo Monika nie jest jakaś wyróżniająca się i jak dla mnie bardziej by się nadawała do jakiejś komercyjnej muzyki niż do metalu. Wracając do zmian personalnych, warto zwrócić uwagę, że pojawił się też nowy perkusista, a mianowicie Boris Frenkel i jest on dobry perkusistą i do jego dynamicznej i w miarę zróżnicowanej gry nie można mieć pretensji. Ogólnie muzycznie ciężko komuś coś zarzucić, bo również dobrze wypada reszta muzyków na czele z gitarzystą Veith Offenbächer który dobrze prezentuje swój warsztat w melodyjnym i przebojowym „Promised Land” i ten kawałek też świetnie odzwierciedla fakt, że muzyka prezentowana przez ten zespół na tym album jest przystępniejsza, może nieco oklepana, może niezbyt wysokich lotów, ale przyjazna dla ucha i co ważne nie brakuje ciekawych melodii czy luźnych, prostych refrenów, które umilają każdy sekundę spędzoną z tym materiałem.

Album mimo swojej przeciętności i kilku wad, ma zróżnicowany materiał i znajdziemy power metalowe petardy jak „My Life Lies In Ruins” które pokazują pazur i agresywność zespołu, ciekawie wplątane zostają w to wszystko growle i krzyki Jensa. Mamy też kompozycje charakterystyczne dla konwencji gothic metalu i świetnym dowodem tego jest klimatyczny „The Right Path” . Są też wesołe, radosne kawałki gdzie jest nacisk na słodki refren i power metalowe melodyjki co słychać w dynamicznym „ Miracles” . Dynamiki nie brakuje na tym albumie i właściwie szybkie kawałki takie jak „Place Of Mercy” dowodzą o zwyżkowej formie zespołu i to one są motorem napędzającym ten album. Ciekawe jakby to brzmiało jakby zrezygnowano z kobiecego wokalu i postawiony by na męski? Pojawiają się też kawałki bardziej rozbudowane, urozmaicone, nieco momentami zbyt komercyjne tak jak to dowodzi „Misunderstood” .

Po co się rozpisywać o reszcie? Nie ma sensu i jeśli ktoś kocha melodyjność, dobre wykonanie, ubarwianie kompozycji różnymi smaczki, jak growl, klawisze, wtrącane elementów gothic metalu do power metalu, jeżeli ma słabość do kobiecych wokali, ceni sobie przebojowość i dobrą rozrywkę, to śmiało może posłuchać tego w ramach zabijania wolnego czasu, na pewno każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.

Ocena: 6/10

1 komentarz:

  1. the name of the new singer is Jeanette Scherff. At the moment the band is searching for a drummer. Boris Frenkel left the band already 2 years ago.
    The new record-label of the band is Phonotraxx

    OdpowiedzUsuń