niedziela, 5 maja 2013

AXXIS - Kingdom Of The Night (1989)

Niemiecka scena metalowa za słynęła za sprawą topornego heavy metalu i to jest coś co wielu osobom kojarzy się niemiecka scena, czyli toporność i kwadratowe melodie, jednak warto mieć na uwadze, że jest sporo zespołów, które są wyjątkami od reguły i jednym z tych zespołów jest Axxis, który obecnie gra heavy/power metal w melodyjnej odmianie, zaś w przeszłości dał się poznać jako kapela bardziej hard rockowa, wykorzystująca elementy melodyjnego heavy metalu. Axxis został założony w 1988 roku i w 1989 roku wydał swój debiutancki album „Kingdom of The Night”.

W pierwszym składzie Axxis był Richard Michalski , Werner Kleinhaus, Walter Pietsch, no i Bernhard Weib, który jako jedyny nie zmienił się w składzie Axxis. Ten młody wówczas zespół obrał sobie za cel granie na pograniczu melodyjnego metalu i hard rocka, który dominował w owym wczesnym okresie zespołu i to właśnie zaprezentowali na debiucie. Axxis bardzo szybko zyskał sławę, szybko stał się zespołem rozpoznawalnym i ową sławę zespół zawdzięczał wokaliście Berhardowi, który wyróżniał się na tle innych wokalistów, ciekawą manierą, specyficznym stylem i znakomitą techniką, mieszcząc się w kategoriach hard rockowego i metalowego wokalisty. Axxis już na pierwszym albumie pokazał, że przywiązuje ogromną uwagę do wykonania utworów, do tego żeby każdy utwór był dopracowany, energiczny, żywiołowy, melodyjny i przebojowy, a to zespołowi wychodziło naprawdę znakomicie. Debiut to kopalnia hitów, które bujają i porywają bez reszty, zapewniając przednią zabawę, a wszystko oczywiście chwytliwe i wysmakowane. „Kingdom Of The Night” wyróżniał się na tle innych rockowo-metalowych wydawnictw rycerskim klimatem, a także znakomitą pracą gitarzystów Weib/ Pietsch, którzy skupili się na melodiach, finezji, jednocześnie można tutaj ich pochwalić za lekkość, różne smaczki, ozdobniki i za wykonanie, które jest na wysokim poziomie. To jest bez wątpienia jeden z największych atutów debiutu obok przebojowości. Soczyste i krystaliczne czyste brzmienie nasuwało wiele znanych i lubianych produkcji rockowych i tutaj też Axxis się wyróżniał na tle innych niemieckich zespołów. Płyta od początku do końca zachwyca swoją lekkością i przebojowością, a pierwszym zapadającym kawałkiem jest chwytliwy „Living in A World” , który ma znakomity refren, ale to jest właśnie znak rozpoznawczy Axxis. Pod względem riffu, partii gitarowych zachwyca „Kingdom Of The Night”, gdzie słychać w pływy Deep Purple i Ritchiego Blackmore'a i podobnie jest w przypadku rockowego „Never Say Never”. Axxis to nie tylko specjaliści od melodyjnych przebojów, to również spece od klimatycznych ballad co słychać po „Fire and Ice”, a także od komercyjnego rockowego grania, co słychać po „For a Song”. Przykłady znakomitego, radosnego hard rockowego grania można odszukać w „The Moon” czy „Just One Night”. Na tle całości wyróżnia się z pewnością piękny, klimatyczny i podniosły „Tears of The Trees” . Axxis dzisiaj słynie z power metalowej formuły wymieszoną z hard rockiem i melodyjnym metalem. Pierwszy przejaw power metalu w muzyce Axxis słychać już w energicznym „Kings made Of Steel”. Brak słabych kompozycji, to kolejny atut tego wydawnictwa.

Tak o to narodziła się kolejna legenda niemieckiej sceny metalowej, tak narodził się zespół który zdobył sławę nie mniejszą niż Scorpions jeśli chodzi o rockowe granie. Axxis to przykład, że niemiecki to nie tylko toporne, kwadratowe granie, ale też lekkie, finezyjne melodyjne granie na pograniczu hard rocka i melodyjnego metalu. „Kingdom of The Night” to znakomity debiut, który wyznaczył styl zespołu na klika lat. Kopalnia hitów i jeden z najlepszych albumów tej kapeli. Gorąco polecam!

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz