.....Masters Of Metal, The Agent Of
Steel ! Skoro tyle legend ostatnio wraca, skoro mógł
powrócić Angel Witch, Attacker czy wiele innych kapel, które
odnosiły sukcesy w latach 80 to czemu miałaby nie wrócić
amerykańska legenda, która dała podwaliny pod speed/power
metalowe granie? Wyrobiona marka, lata grania, kilka klasyków
na koncie, rzesza fanów, no i doświadczenie pozwoliło się
odrodzić i powrócić muzykom Agent Steel, z tym że już pod
nową nazwą. Zespół nazwę zapożyczył z refrenu „Agents
Of Steel” i tak o to mamy Masters Of Metal, który powstał w
2011 roku. Zespół szybko wziął się do pracy i efektem tego
jest mini album w postaci „Master Of Metal”, który swoją
premierę miał w tym roku.
Pod względem stylistyki Masters Of
Metal nie różni się od Agent Steel i dalej jest to granie na
pograniczu speed/power/ thrash metalu. Nie powinno to nikogo dziwić
skoro przy Masters Of Metal pracowali ci sami ludzie co w Agent
Steel. Jest ta mocna, techniczna, dynamiczna sekcja rytmiczna
tworzona przez Cardenasa i Amezcua. Przerysowane zostały z albumów
Agent Steel znakomita praca gitarzystów Garcia i Versailles,
którzy cenią sobie dynamikę, techniczne granie i
urozmaicenie. Wokalnie Versailles też spisuje się znakomicie i
pasuje do tego co jest wygrywane. Może brakować nieco techniki
Johna Cyriisa, który od lat pełnił funkcję śpiewaka Agent
Of Steel, ale to zmianę można zaakceptować. Produkcja albumu jest
na wysokim poziome, ale to też żadna niespodzianka, zresztą
podobnie jak materiał. Jest utwór jak „Mk Ultra (
Mind Control”, który swoją agresją, techniką i
thrash metalowym zacięciem przypomina kompozycje z takich albumów
jak „Order Of Illuminati” czy „Omega Conspiracy”. Podobne
skojarzenia są w przypadku nieco power metalowego „Lunacy”
z gościnnym udziałem Seana Pecka i Jamesa Rivery. Oczywiście są
to solidne kompozycje, jednak miejsca muszą ustąpić szybkim,
speed/thrash metalowym utworom w postaci „Evolution Of Being”
czy promującego mini album „Chameleon”, który jest
znakomitą kompozycją. Jest speed metal, jest trochę z thrash
metalu, ale przede wszystkim udało się stworzyć kawałki na miarę
Agent Steel.
Czas głosić dobrą nowinę światu, a
mianowicie Agent Steel powraca ze świata niebytu pod szyldem Master
Of Metal i mają zamiar siać znowu zniszczenie. Legenda znów
żyje i daje się znów poznać jako specjalista od speed
metalu. Bardzo udany powrót w postaci mini albumu, ale czekam
na pełne wydawnictwo, bo Masters Of Metal zrobił apetyt owym Ep.
Gorąco Polecam!
Ocena: 9/10
Jest Master of Metal jest Moc! Również czekam na pełny album.
OdpowiedzUsuń