czwartek, 23 maja 2013

MASTERS OF METAL - Masters Of Metal Ep (2013)

.....Masters Of Metal, The Agent Of Steel ! Skoro tyle legend ostatnio wraca, skoro mógł powrócić Angel Witch, Attacker czy wiele innych kapel, które odnosiły sukcesy w latach 80 to czemu miałaby nie wrócić amerykańska legenda, która dała podwaliny pod speed/power metalowe granie? Wyrobiona marka, lata grania, kilka klasyków na koncie, rzesza fanów, no i doświadczenie pozwoliło się odrodzić i powrócić muzykom Agent Steel, z tym że już pod nową nazwą. Zespół nazwę zapożyczył z refrenu „Agents Of Steel” i tak o to mamy Masters Of Metal, który powstał w 2011 roku. Zespół szybko wziął się do pracy i efektem tego jest mini album w postaci „Master Of Metal”, który swoją premierę miał w tym roku.

Pod względem stylistyki Masters Of Metal nie różni się od Agent Steel i dalej jest to granie na pograniczu speed/power/ thrash metalu. Nie powinno to nikogo dziwić skoro przy Masters Of Metal pracowali ci sami ludzie co w Agent Steel. Jest ta mocna, techniczna, dynamiczna sekcja rytmiczna tworzona przez Cardenasa i Amezcua. Przerysowane zostały z albumów Agent Steel znakomita praca gitarzystów Garcia i Versailles, którzy cenią sobie dynamikę, techniczne granie i urozmaicenie. Wokalnie Versailles też spisuje się znakomicie i pasuje do tego co jest wygrywane. Może brakować nieco techniki Johna Cyriisa, który od lat pełnił funkcję śpiewaka Agent Of Steel, ale to zmianę można zaakceptować. Produkcja albumu jest na wysokim poziome, ale to też żadna niespodzianka, zresztą podobnie jak materiał. Jest utwór jak „Mk Ultra ( Mind Control”, który swoją agresją, techniką i thrash metalowym zacięciem przypomina kompozycje z takich albumów jak „Order Of Illuminati” czy „Omega Conspiracy”. Podobne skojarzenia są w przypadku nieco power metalowego „Lunacy” z gościnnym udziałem Seana Pecka i Jamesa Rivery. Oczywiście są to solidne kompozycje, jednak miejsca muszą ustąpić szybkim, speed/thrash metalowym utworom w postaci „Evolution Of Being” czy promującego mini album „Chameleon”, który jest znakomitą kompozycją. Jest speed metal, jest trochę z thrash metalu, ale przede wszystkim udało się stworzyć kawałki na miarę Agent Steel.

Czas głosić dobrą nowinę światu, a mianowicie Agent Steel powraca ze świata niebytu pod szyldem Master Of Metal i mają zamiar siać znowu zniszczenie. Legenda znów żyje i daje się znów poznać jako specjalista od speed metalu. Bardzo udany powrót w postaci mini albumu, ale czekam na pełne wydawnictwo, bo Masters Of Metal zrobił apetyt owym Ep. Gorąco Polecam!

Ocena: 9/10

1 komentarz:

  1. Jest Master of Metal jest Moc! Również czekam na pełny album.

    OdpowiedzUsuń