Jednym z tych zespołów
thrash metalowych, któremu udało się wykreować własny styl
i wyróżnić się na tle wielu podobnie do siebie grających
kapel, która kopiują wielkie kapele jak Metallica czy
Megadeth jest bez wątpienia szwedzki F.K.U, który
został założony wm1987 roku. Ta szwedzka kapela mimo wyraźnych
inspiracji takimi kapelami jak Exodus, Gamma Bomb, czy Zimmers Hole
wykreowała styl który opiera się na melodyjnym, szybkim
graniu thrash metalowym zakorzeniony w tematyce horrorów,
czego dowodem jest choćby nazwa zespołu co oznacza ; „Freddy
Kruger Underwear”. Po 4 latach przerwy przyszedł czas na 4 album
w karierze zespołu, a mianowicie „Rise Of The Mosh Mogers”.
Mocne, energiczne partie
gitarowe wygrywane przez Pete'a Stooaahla, który znakomicie
sobie radzi z wytworzeniem agresywności, a także melodyjności w
kompozycjach i ten aspekt już od pierwszego albumu dawał się we
znaki i zapadał w pamięci. Na nowym albumie, można zauważyć, że
Pet gra jeszcze z większym zaangażowaniem i jego partie są pełne
zadziorności, brutalności, a także melodyjności, to wszystko
sprawia, że nowy album jest dynamiczny i przebojowy, czyli właściwie
kontynuacja stylu, który zespół prezentował dobitnie
zwłaszcza na dwóch ostatnich wydawnictwach. Jeżeli chodzi o
F.K.U to nie pamiętam czy zespół ma swojej karierze jakieś
wolne kompozycji,b o dominuje u nich dynamika, która w głównej
mierze jest kreowana przez sekcję rytmiczną i na nowym albumie nie
brakuje kompozycji, które znakomicie podkreślają tą cechę,
wystarczy wsłuchać się w „Esox Lucius” , „Terror
Train” czy „A Nightmare Made Thrash”. Co
wyróżnia też „Rise Of The Mosh Mongers” od innych
tegorocznych płyt z gatunku thrash metal to z pewnością osoba
Larrego Lethala, który swoją manierą wokalną i specyfiką
metalową nadaję całości wyjątkowości i nadaje oryginalności
zespołu. Takie wokale albo się lubi albo nienawidzi. Nie brakuje
przebojów o których tak łatwo nie można zapomnieć i
nasuwa się tytułowy „Rise of the Mosh Mongers” ,
klimatyczny „Black Hole Hell” czy „Marz
Attacks”. Zespół
jak zawsze na tapetę bierze tematykę grozy i na potwierdzenie tego
niech będzie utwór „At The Mountain Of
Madness”,
który dotycz słynnej powieści H.P Lovecrafta. Minusem może
jest tutaj duża liczba utworów, bo aż 18, ale całościowo
jest to równa i energiczna mieszanka thrash metalu i horroru.
Grać
brutalny i dynamiczny thrash metal z wpływami kapel lat 80/90 to
jedno, grać melodyjnie i przebojowo i czerpać z tego radość to
drugie i F.K.U na swoim nowym albumie „Rise
Of The Mosh Mongers”pokazuje,
że można robić jedno nie wykluczając drugiego. Obecnie F.K.U to
jeden z najlepszych zespołów thrash metalowych na rynku.
Ocena:
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz