niedziela, 5 maja 2013

GUTTERGODZ - Go For Broke (2012)

Wielka Brytania od lat była domem wielu ciekawych, intrygujących kapel rockowych i co jakiś czas pojawiają się nowe kapele, które starają się aby płomień brytyjskiego rocka nigdy nie zgasł, a jednym z nich bez wątpienia jest założony w 2008 roku i początkowo funkcjonujący jako cover band zespół o nazwie Guttergodz, który w 2012 roku wydał swój debiutancki album „Go For broke” który jest nie lada gratką dla fanów melodyjnego i chwytliwego hard rocka z tradycjami.

Od razu trzeba zaznaczyć, że ten młody zespół nie kryje swoich inspiracji muzycznych, nie kryje się z faktem, że grają wtórnie, że wykorzystują sporo patentów wykorzystanych w przeszłości, ale odnaleźli własną drogę, recepturę która się sprawdza, co słychać po debiutanckim albumie. Receptura Guttergodz jest nadzwyczaj prosta i nie wymaga dodatkowych dedukcji i tłumaczenia, a opiera się ona dynamicznym, zwartym, rytmicznym graniu, gdzie sekcja rytmiczna jest dość przybrudzona, szorstka i pełna hard rockowego feelingu, a nawet może i bluesa, a wszystko wzmocnione partiami gitarowymi Jona „Bon” Daviego, który jednocześnie śpiewa i wszystko brzmi całkiem dobrze. Jest to wtórne granie, z wyraźnymi wpływami Kiss, Guns'n Roses, Thin Lizzy, Motley Crue, a nawet coś z Elivsa Presleya da się wyłapać. Choć Guttergodz na swoim debiutanckim albumie niczym specjalnym się nie wyróżnia i wszystko brzmi jak solidny hard rock, to jednak wszystko nie udało się dopracować. Największym minusem jest tutaj wokal Jona, która jest lekki, taki nieco ciepły, ale pozbawiony mocy i zadziorności, co niezbyt pasuje do całości, do tego dochodzi fakt, że kompozycje są tylko dobre, brakuje w nich tej lekkości, finezji, brakuje nieco bardziej atrakcyjnych melodii, co podziała na słuchacza, pozwoli zapaść w pamięci. Słuchając zawartości na pewno warto zwrócić uwagę na otwierający „Go” , nieco bardziej metalowy „Mess Again”, średnie tempo i rock lat 70 to zaleta rozbudowanego „Gypsy girl”. Takim wyraźnym przebojem jest tutaj „All I Wanna to Do ( Is Rock;n Roll)” , lecz moimi faworytami energiczny „Midnight Train”, który nie kryje zalotów pod Motorhead oraz radosny „Girls Too” gdzie dochodzi do skrzyżowania Kiss i Ac/Dc.

Solidne kompozycje, nieco przybrudzone brzmienie, hard rockowy feeling, przenoszący słuchacza do lat 70 czy też 80 uczyniły debiut Guttegodz z pewnością udanym albumem, który każdy fan rockowej muzyki powinien usłyszeć i wyrobić własne zdanie, jedno jest pewne nie powinno się żałować czasu spędzonego przy muzyce Guttergodz.

Ocena: 6/10

P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz