poniedziałek, 6 maja 2013

CLOVEN HOOF - Throne Of Damnation (2010)

Jednym z ostatnich wydawnictw legendy brytyjskiego metalu Cloven Hoof jest mini album „Throne Of Damnation”, który potwierdza, że jeden z ważniejszych zespołów NWOBHM działających w latach 80, który został założony 1979 roku powrócił na dobre do świata żywych. Czego można się spodziewać po kapeli, która ma na swoim koncie długi staż grania, 4 pełne albumy, masę koncertów za sobą, która nie kryje swoich zamiłowań do Thin Lizzy, Rush, Deep Purple czy Ufo, zwłaszcza po mini albumie?

Przede wszystkim potwierdzenia swojej formy, faktu powrotu na dobre i to że zespół znakomicie odzwierciedla lata 80 i nie ma zamiaru odłączyć się od przeszłości. Klimatyczny, specyficzny, zadziorny wokal Matta jest tutaj nieodzownym elementem, który znakomicie podkreśla stylu zespołu który zawieszony jest jakby w latach 80, słychać to po mocnym, przybrudzonym brzmieniu, po zróżnicowanej, mrocznej sekcji rytmicznej czy w końcu popisach Bena Reada, który jest bardzo solidnym gitarzystą, który wygrywa mroczne, ostre i zarazem melodyjne riffy, czy finezyjne solówki, przenosząc słuchacza do lat 80 nawiązując do Blackk Sabbath, Thin Lizzy czy Deep Purple. Mroczny, zadziorny „Whore of Babylon” to utwór, który wcześniej znalazł się na „Eye Of The Sun”, podobnie hard rockowy „Night Stalker” znalazł się na wcześniejszym wydawnictwie, a mianowicie „Cloven Hoof”. Może brakuje lekkości i pomysłowości takiemu „Prime Time”, ale wciąż jest to heavy metalowe granie na poziomie. Na pewno wyróżniają się ponad 6 minutowy „Freakshow”, który ma sporo elementów ballady, ale nie brakuje tutaj zadziorności, elementów brutalnego grania i dzieje się tutaj sporo. No i na koniec trzeba wspomnieć o najlepszym na płycie „Running Man”, który znakomicie oddaj klimaty NWOBHM spod znaku Iron Maiden. Jeśli chodzi materiał to nie ma powodów do większego narzekania, ale nie jest to najlepsze wydawnictwo Cloven Hoof.

Throne Of Damnation” to pozycja obowiązkowa dla fanów zespołu, a także fanów brytyjskiego heavy metalu, zwłaszcza klimatów NWOBHM.

Ocena: 6/10

P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz