wtorek, 28 maja 2013

SACRED OATH - Fallen (2013)

Amerykański Sacred Oath założony w 1984 r., który w latach 80 nagrał debiutancki album „A Crystal Vision” , który do dziś stanowi klasykę amerykańskiego power metalu powrócił do świata żywych na dobre. Choć w latach 80 kariera zespołu nie nabrała rozpędu i doszło do rozpadu, to jednak w 2007 roku powrócili z nowym albumem „ Darkness Visible” i po pewnych roszadach ze starego składu został lider Rob Thorne i perkusista Kenny Evans i to oni sprawili, że kapela funkcjonuje do dziś, a dobrym dowodem na to jest kolejny album w postaci „Fallen”, który jest następcą solidnego „World On Fire”.

Mimo upływu 3 lat nie zmieniło się zbyt wiele w muzyce tego amerykańskiego zespołu, dalej jest to power metalowe granie, choć nie pozbawione heavy metalowego charakteru, a wszystko w pełni utrzymane w amerykańskim stylu z mocnym, soczystym, agresywnym brzmieniem, mocnymi, ostrymi riffami, którym nie brakuje ciężaru, zadziorności czy melodyjności czy też z wyrazistym wokalistą Roba Thorna, który ma ciekawą manierę, który cechuje się charyzmą i specyficznością, aniżeli techniką. Od lat wokal Roba jest wizytówką Sacred Oath, podobnie jak to co wygrywa na gitarze, gdzie jest miejsce na ciężar, melodie, a także na solówki ocierające się o shredowy styl, a wszystko jak najbardziej zachowaniem tradycji amerykańskiego power metalu. W duecie z Billem Smithem radzi sobie Rob całkiem dobrze i nie ma się zbytnio do czego przyczepić. Również Sacred Oath słynie z dopracowania kompozycji, a także brzmienia. To wszystko jest, tylko że można odnieść wrażenie, że utwory, które znalazły się na „Fallen” są nieco niższych lotów i czyżby tytuł coś sugerował? Na co warto zwrócić uwagę? Z pewnością na mroczny, przesiąknięty Black Sabbath „Fallen”, który jest pełen gregoriańskich chórów i smaczków, które dodają upiornego wydźwięku. Rytmiczny, przebojowy „Death Kneel”, nieco agresywniejszy, z pewnymi cechami thrash metalu „Snake Eyes”, rozbudowany, klimatyczny „Dream Death” , przesiąknięty Judas Priest czy Iced Earth „Get Your Wings” czy w końcu otwierający „King Of Your World”który wyróżnia pomysłowym i melodyjnym głównym motywem gitarowym.

Szału nie ma, nie ma również mowy o jednym z najlepszych heavy/power metalowych albumów roku 2013, ale z pewnością Sacred Oath nagrał solidny, utrzymany w amerykańskiej tradycji krążek, który wstydu im większego nie przynosi, ale można odczuć lekki spadek formy w porównaniu do poprzednich wydawnictw.

Ocena. 6/10

P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz