środa, 13 marca 2013

WITCHBURNER - Bloodthirsty Eyes (2013)

Na co fani thrash metalu powinni zwrócić uwagę w tym roku? Wyszło sporo albumów z tej dziedziny, dużo bardziej podziemnych i mniej znanych kapel, często debiutujących, albo mniejszej sławy i w gąszczu tylu płyt ciężko na coś się zdecydować. Kto lub nieco agresywny, techniczny thrash metal ten powinien zapoznać się z nowym albumem HATCHET, kto zaś woli miks speed/thrash metal ten powinien wysłuchać nowe wydawnictwo kolumbijskiego LEGACY. Co zaś z fani thrash metalu agresywnego, w którym jest sporo cech death metalu? Co z fanami takich kapel SODOM, BULLDOZER czy DESTRUCTION? Dla nich odpowiednim albumem będzie nowy krążek niemieckiej kapeli WITCHBURNNER, która właśnie wydała swój 7 album.

WITCHBURNER nie ma takiej sławy i klasy co inne niemieckie tuzy jak choćby SODOM czy DESTRUCTION i jest kapelą mniej rozpoznawalną. Jednak od roku 1992 stanowi trzon niemieckiego thrash metalu i kto lubi twórczość przede wszystkim SODOM powinien się zainteresować tym zespołem i świeżo ich wydanym albumem „Bloodthirsty Eye”. Tematycznie nie ma tutaj żadnej rewolucji, bo mamy typowe śpiewanie o przemocy, czy też złu. Rewolucji nie ma także w tym co gra sam zespół, bo przecież to samo gra od lat choćby SODOM czy też wiele innych niemieckich kapel thrash metalowych. Kto lubi twórczość SODOM, kto lubi mocny, agresywny, wręcz death metalowy wokal, dynamiczną sekcją rytmiczną, gdzie perkusja pędzi z niesamowitą szybkością, a bas tworzy mroczną głębie, kto lubi agresje i speed metalowe elementy w thrash metalu ten z pewnością przekona się od razu do WITCHBURNER i ich nowego albumu, który świetnie oddaje to co najlepsze w niemieckim thrash metalu. Ciężko o coś świeżego, ciężko o coś oryginalnego w thrash metalu i jeżeli mam wybierać między eksperymentami, a starą, sprawdzoną szkołą grania, która została wyznaczona przez stare kapele jak SODOM czy KREATOR to wolę to wtórne i sprawdzone granie, które zrobi swoje czyli zniszczy i zostawi po sobie ślad. Thrash metalowe albumy powinni kipić energią, być agresywne, ciężkie i takie z pazurem, bez smęcenia, ugrzecznienia, które dotyka wiele kapel z tego kręgu. Właśnie taki jest nowy album WITCHBURNER. Nie znajdziecie tutaj gładkie brzmienie, które złagadza kompozycje, melodyjny wokal, który pasowałby do power metalu, ani też cukierkowatych melodii. Tutaj mamy stary, dobry, nieokiełznany thrash metal z nieco surowym, przybrudzonym brzmieniem, które nasuwa choćby debiut KREATOR „Endless Pain”. Skojarzenia też z tym zespołem, a także SODOM nasuwają się w przypadku wokalu Pino Heckera, który jest nowym nabytkiem zespołu. W swojej roli wypada znakomicie i to się nazywa prawdziwy thrash metalowy wokalista. Czysta agresja i to jest to czego czasami brakuje na niektórych płytach. Od spraw gitarowych mamy tutaj Seegela oraz nowego gitarzystę Micheala Franka. Duet zgrany i dobrze współpracujący, a owocem tego są znakomite, energiczne, drapieżne partie, który po prostu kopią tyłek, niszczą czy co tam jeszcze chcecie. Nie ma tutaj słodkich melodii, grzecznych motywów i spokojnego tempa, oj nie. Jazda bez trzymanki i ta mroczna okładka w pełni oddaje to co znajdziemy na płycie.

Co do zawartości to nie ma niespodzianek, elementu zaskoczenia, nie ma też urozmaicenia, przez co wdziera się czasami element rutyny i jednostajność, na szczęście całość trwa 35 minut przez co nie nudzi to na dłuższą metę. Dynamika i agresja też dostarczają sporo emocji, które chronią przed zmęczeniem. „Sermon of Profanity” wyróżnia się na tle innych utworów i duża w tym zasługa intra i nieco dłuższej formy. Jednak styl tutaj zaprezentowany w pełni oddaje to co usłyszymy w dalszej części. „Possesion” czy „ Path Of The Sinner” to takie typowe pędzenie do przodu, trzymając się z speed/thrash metalowej stylistyki. Nie brakuje tutaj ciężaru i death metalowych patentów co słychać choćby w takim „Spirit Of The dead”. Można na albumie natrafić na bardziej metalowe kawałki jak choćby „Slave And Master” czy „Never Surrender”. Reszta również godna uwagi i wysłuchania, bo też potrafią zniszczyć.

Oryginalność czy może jednak naturalny, agresywny thrash metal wzorowany na wczesnym KREATOR czy SODOM z mocnym brzmieniem, death metalowym wokalem i dynamiczną, wręcz agresywną warstwą gitarową, która jest otoczoną mocną sekcją rytmiczną? Jeżeli przystajecie do drugiej opcji to nowy album WITCHBURNER jest tym czego szukacie. Kolejny thrash metalowy album, który jest godny uwagi i chwalenia na szerszą skalę.

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz