sobota, 18 września 2021

ETERNAL FLIGHT - Survive (2021)


 Eternal Flight to tak naprawdę dalszy ciąg tego co prezentował w latach 90 Dream Child. Tak więc jest to wciąż mieszanka progresywnego heavy metalu i power metalu. Gerard Fois pod szyldem eternal flight wydał 5 albumów i ten najnowszy "Survive" niczym nie zaskakuje, a tylko podsumowuje to co band grał do tej pory. Piękna okladka zapowiada coś wyjątkowego, ale prawda jest bolesna. Poza kilkoma motywami płyta wieje nudą. 


Kapela działa od 2001r więc może śmiało pochwalić się długoletnim stażem i doświadczeniem, ale nie przedkłada się to na jakość zawartej muzyki. Znajdziemy na "Survive" kilka ntrygujących zagrywek gitarowych Thibauda Ducrota, ale to trochę za mało. Wszystko oczywiście na pograniczu progresywnego heavy/power metalu. Panowie grają, ale nic z tego nie wynika. Plus za urozmaicenie materiału i kilka ciekawych momentów . Mamy na przykład stonowany, zadziorny i melodyjny "Hear the call", który sprawdza się jako przebój. Band pokazuje też pazur i dynamikę w power metalowym "Will we rise again". Tak, trzeba przyznać że otwieracz jest niezwykle żywiołowy. To dobry początek, ale już "legions" przynudza swoimi aranżacjami. Na wyróżnienie zasługuje rozpędzony "mysterious kings" który utrzymany jest w power metalowej stylistyce. Powinno być więcej kawalkow tego typu. 


Jest chaos, jest kilka wypelniaczy i to niestety psuje ostateczny odbiór całej plyty. Kilka mocnych momentów to za mało. Czuję rozczarowanie i niedosyt, bo eternal flight stać na więcej. "Survive" to po prostu średniak.

Ocena 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz